Alarm na lotnisku we Wrocławiu ogłoszono w czwartek wieczorem. Jego przyczyną była torba podróżna pozostawiona w damskiej toalecie znajdującej się w strefie ogólnodostępnej wrocławskiego lotniska. Mimo wielokrotnych informacji, po porzucony bagaż nikt się nie zgłosił. Na miejsce wezwano pirotechników z Placówki Straży Granicznej we Wrocławiu-Strachowicach.
Po wstępnym rozpoznaniu minersko-pirotechnicznym podjęto decyzję o ewakuacji ok. 400 pasażerów znajdujących się w strefie odlotów zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz terminala. Akcja pirotechników i ewakuacja lotniska spowodowały też opóźnienie samolotów mających odlecieć do Londynu i Korfu.
Po dokładniejszym sprawdzeniu porzuconej torby, pirotechnicy nie stwierdzili zagrożenia i bagaż uznano za bezpieczny. Okazało się, że w torbie znajdowały się rzeczy osobiste. Funkcjonariuszom Straży Granicznej udało się ustalić jego właścicielkę – kobieta poleciała na Cypr, zostawiając torbę w łazience. Po powrocie czekać ją mogą poważne konsekwencje. Za pozostawienie bagażu bez opieki grozi mandat karny w wysokości 500 zł, natomiast zarządzający lotniskiem może dochodzić od właściciela bagażu odszkodowania związanego z kosztami przeprowadzonej akcji i związanymi z tym utrudnieniami na lotnisku.
Polecany artykuł: