Intensywne poszukiwania 32-letniego Dariusza Górala trwają od kilku dni. Mężczyzna zaginął we Wrocławiu 26 marca. Spotkał się z kolegami z pracy w Rynku i ok. godz. 23.00 rozstał się z nimi na pl. Solnym. Po raz ostatni jego telefon logował się do sieci o godz. 3.00. Od tego czasu trop Dariusza Górala się urywa.
>>> Adoptował, a później brutalnie zamordował! Suczka Keti umierała w męczarniach
W poszukiwania kaliszanina, który do Wrocławia przyjechał do pracy, zaangażowały się grupy poszukiwawcze m.in. Stowarzyszenie Szukamy i Ratujemy z Ostrowa Wielkopolskiego. Psy tropiące doprowadziły grupę poszukiwawczą w okolice fosy przy ul. Świdnickiej i Podwala. W środę wieczorem fosa w tym miejscu została przeszukana najpierw z pontonu, a później z użyciem sonaru. Trwa analiza wyników.
Polecany artykuł:
W środę na miejscu skazanym przez psy tropiące pojawił się również pies do poszukiwania zwłok. Nie podjął on jednak tropu. Wszystkie działania prowadzone w związku z poszukiwaniem Dariusza Górala relacjonowane są na specjalnie utworzonej grupie na Facebooku: Wrocław - zaginął Dariusz Góral. Poszukiwania w okolicy fosy będą prowadzone przez kolejne dni.
Kilka dni temu żona zaginionego, Karolina Góral, zaapelowała do wszystkich osób, które mogą pomóc w poszukiwaniach. Zwróciła też uwagę na trudną współpracę z policją, która poszukiwania ograniczała do okolic Rynku. "Błagam Was! Na niego czeka dwójka naszych dzieci. Nasz mały synek Wiktor, nasza córka" - mówiła pani Karolina.