Roztoki i Boboszów uniknęły zalania. Pomogły zbiorniki przeciwpowodziowe
Zbigniew Borodzicz jest sołtysem liczącej ok. 400 mieszkańców wsi Roztoki w powiecie kłodzkim. We wsi potok Goworówka wpada do Nysy Kłodzkiej. Jego słowa są jasnym porównaniem, jak bardzo małej miejscowości pomogła obecność zbiornika przeciwpowodziowego, wybudowanego w ostatnich trzech latach. - W 1997 roku, jak nastała powódź, to przez tydzień byłem uwięziony we wsi. Zniszczenia były ogromne. Natomiast teraz u mnie w domu woda podeszła pod drzwi i to wszystko - mówi sołtys w rozmowie z Wirtualną Polską. Borodzicz tłumaczy, że po wrześniowej powodzi poszkodowanych jest 19 rodzin. Zalana jest wiejska świetlica, która wymaga remontu. Sytuacji w Roztokach była na tyle dobra, że pomoc dla powodzian odstąpiono innym małym miejscowościom, bardziej potrzebującym.
Podobnie jest we wsi Boboszów. Tam najpoważniejsze straty to podmycie głównej drogi przez wezbrane wody górnego biegu Nysy Kłodzkiej. - Gdyby nie zbiornik w Boboszowie, zostalibyśmy zalani - przyznaje wprost Aneta Bartczak-Oleksy, w rozmowie z WP.
W latach 2021-23 suche zbiorniki przeciwpowodziowe na Ziemi Kłodzkiej: Szalejów, Krosnowice, Roztoki i Boboszów zgromadziły łącznie blisko 15 mln m3 wody, spłaszczając falę powodziową, która dotarłaby do Kłodzka i popłynęła w kierunku Nysy. -Wybudowany w 2021 r. zbiornik Roztoki na potoku Goworówka ograniczył falę wezbraniową (...). Zgromadził ponad 2,5 mln m3 wody i bezpośrednio ochronił 1200 osób - czytamy we wpisie wrocławskiego oddział Wód Polskich w mediach społecznościowych.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Krajobraz po katastrofie. Z tym zalane miasta mają największy problem
Źródło: Wirtualna Polska