Sprawa jest śmiertelnie poważna. Puma była widziana przez dwóch mieszkańców miejscowości Hajnice. Przebiegła im drogę i zniknęła gdzieś w zaroślach. Świadkowie zapewniają, że nie był to ani pies, ani inne „zwykłe” zwierzę. Czeska policja wydała więc specjalne ostrzeżenie. Mieszkańców przestrzega też Jarda Pich, starosta Libňatova. W mediach społecznościowych zaalarmował, że w okolicy może grasować dziki zwierz. Apeluje, żeby uważać, zwłaszcza podczas spacerów.
Skąd puma nagle wzięła się w Czechach, skoro jeszcze niedawno buszowała po naszej stronie granicy? - Nie ma w tym nic dziwnego – mówi Antoni Gucwiński, wieloletni dyrektor wrocławskiego ZOO, autor popularnego programu „Z kamerą wśród zwierząt”. - Puma znana jest jako zwierzę, które przywiązuje się do otoczenia, w którym mieszka. Możliwe więc, że drapieżnik zatęsknił za czeską hodowlą, z której uciekł w czerwcu i teraz postanowił wrócić.
A my dołączamy się do przestróg starosty Picha. Przecież puma może znów zabłądzić do Polski, lepiej wiec dmuchać na zimne.