Dzielnicowy komisariatu na wrocławskich Krzykach, jadąc w czasie wolnym od służby ze swoją rodziną ulicą Powstańców Śląskich, zwrócił uwagę na osobowego seata. Powód? Kierowca miał spore problemy z utrzymaniem prostego toru jazdy. Gdy na światłach na jednym ze skrzyżowań auta stanęły obok siebie, policjant postanowił sprawdzić czy wszystko jest w porządku.
ZOBACZ TEŻ: Kierowcy zrobili to na czerwonym świetle i na oczach policjantów
- Kiedy zostały otwarte drzwi od seata, policjant poczuł wyraźną woń alkoholu z ust kierowcy. Natychmiast postanowił wyjąć kluczyki ze stacyjki, pijany mężczyzna jednak za nic miał fakt, że ma do czynienia z funkcjonariuszem – relacjonuje sierż. Aleksandra Rodecka z wrocławskiej policji.
W galerii poniżej zdjęcia dotyczące tego niecodziennego zdarzenia
Polecany artykuł:
Na tym jednak nie koniec. 40-latek siedzący za kierownicą ruszył ze skrzyżowania w momencie, w którym policjant schylił się do jego pojazdu. Funkcjonariusz jednak nie odpuścił i mocno trzymał kierownicę. W efekcie przez kilkadziesiąt minut dosłownie był wleczony po ulicy.
- Po przejechaniu skrzyżowania, seat został ostatecznie zatrzymany. Policjant wyciągnął z auta pijanego 40-latka, a do pomocy włączyli się też pracownicy firmy ochroniarskiej, którzy widzieli tą niebezpieczną sytuację – dodaje sierż. Aleksandra Rodecka.
Na miejsce przybyli kolejni policjanci będący na służbie i zbadali mężczyznę alkomatem. Wynik to ponad 2,3 promila! Wrocławianin trafił do policyjnego aresztu. Na szczęście interweniującemu funkcjonariuszowi, ani nikomu innemu, nic się nie stało.