W minioną sobotę Śląsk Wrocław rozegrał ostatni w tym sezonie mecz Ekstraklasy. Wrocławianie już mecz wcześniej zapewnili sobie utrzymanie w Ekstraklasie, więc do meczu z Arką Gdynia mogli podejść bez presji. I widać to było po wyniku. Śląsk Wrocław pokonał Arkę Gdynia 4:0. Dla piłkarzy z Trójmiasta spotkanie to również nie miało znaczenia, bowiem zajmowali wyższą pozycję w tabeli od rywali i w razie przegranej nie groził im spadek do niższej ligi.
>>> Policja zatrzymała kibiców na meczu WKS Śląsk Wrocław i Arka Gdynia!
Wątpliwości pojawiły się jednak co do przebiegu samego spotkania. Polski Związek Piłki Nożnej ogłosił, że rzecznik dyscyplinarny wszczął postępowanie w związku z informacjami o podejrzanych zakładach bukmacherskich w trakcie spotkania tych drużyn. Szczególną uwagę rzecznika przykuły żółte i czerwone kartki przyznane przez sędziego w trakcie meczu.
"Rzecznik Dyscyplinarny PZPN w powyższej sprawie współpracuje z Komendą Główna Policji oraz legalnie działającymi w Polsce firmami bukmacherskimi, celem wyjaśnienia okoliczności, mogących stanowić przestępstwa, o których mowa w art. 46-47 ustawy o sporcie oraz przewinienia dyscyplinarne match-fixingu, o których mowa w art. 107 Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN" - napisał w komunikacie PZPN.
W spotkaniu Śląska z Arką sędzia Daniel Stefański przyznał łącznie pięć żółtych kartek i jedną czerwoną. Adam Deja z Arki żółtą kartkę otrzymał dwukrotnie i w konsekwencji zobaczył czerwony kartonik. Wśród zawodników Arki żółte kartki zobaczyli jeszcze Luka Zarandia i Marko Vejinović, a ze Śląska Wrocław Augusto.