Na średnio 10 porzuconych każdego dnia psów, dla około 8 udało się znaleźć nowego właściciela. Statystyki są jednak przerażające – pozbywamy się zwierzęcia bez większych skrupułów, gdy tylko zacznie nam ono przeszkadzać.
- Po wakacjach jest zawsze trochę więcej psów niż przed, bo niektóre z osób, które wybierały się na wakacje, porzuciły swoje psy i tak do nas trafiły. To są te tak zwane wakacyjne ofiary – opowiada Zofia Białoszewska, dyrektor Schroniska we Wrocławiu.
A jak psy trafiają do schroniska? Okazuje się, że mamy na to różne sposoby. - Często ludzie sami próbują je oddać lub oddają swoje zwierzęta jako znalezione lub wyrzucają je gdzieś, a później przywozi je nasze pogotowie czy osoby, które znalazły gdzieś te zwierzaki. Pomysłowość jest więc duża – opowiada Zofia Białoszewska, dyrektor Schroniska we Wrocławiu.
One wciąż czekają na dom
Każdy pies, który opuszcza schronisko, otrzymuje pakiet profilaktyki weterynaryjnej, jest szczepiony, zaczipowany i odpchlony. Ponadto ma dożywotnią zniżkę na usługi weterynaryjne. Zwierzęta są też wysterylizowane, a nawet... wystylizowane.
- Nawet mamy taką panią strzyżkę, przyjeżdża do nas co dwa tygodnie. Mamy SPA dla psów naszych. Pieski są strzyżone, kąpane. Myślę, że gdyby zaistniała taka potrzeba, nasza pani strzyżka-artystka zrobiłaby cudo wystawowe z takiego pieska – zapewnia Małgorzata Dobrowolska z Biura Adopcji.
A pokusić się o adopcję warto, bo wrocławskie schroniska wciąż pękają w szwach. - W naszym schronisku jest w tej chwili 250 psów i 150 kotów, wszystkie one z wielkim utęsknieniem czekają na osoby, które zechcą je zaadoptować i zabrać do swoich domów – dodaje Zofia Białoszewska.
Posłuchaj materiału reporterki Radia ESKA, Eweliny Wąs: