Do tych przerażających scen doszło w lutym na ul. Gagarina we Wrocławiu. Dziecko miało wtedy zaledwie jeden miesiąc! Tego dnia Barbara J. była zła, bo pokłóciła się ze swoim konkubentem. Szła z dzieckiem, które spało w wózeczku. Bobas nagle zaczął cicho popłakiwać. To rozsierdziło bestię w ludzkiej skórze. Matka, zamiast uspokoić maleństwo, wyjęła Damianka i z całych sił cisnęła nim o chodnik! Prokuratura twierdzi, że rzuciła maleństwem z wysokości półtora metra! Ale to nie koniec! Następnie bowiem zwyrodniała kobieta zaczęła kopać dzidziusia, tak, jakby chciała go wbić w chodnik! W chorej pasji zadawała ciosy obcasem… Śledczy twierdzą, że uderzyła w ten sposób aż sześć razy!
Być może nadal masakrowałaby maleństwo, gdyby nie to, że interweniowali przechodnie. Ktoś krzyknął „co ty robisz?!”, a wtedy Barbara J. podniosła Damianka i zaczęła z nim uciekać. Na szczęście szybko została złapana przez świadków, którzy wezwali policję i pogotowie. Dzidziuś natychmiast trafił do szpitala, gdzie lekarze uratowali mu życie. Miał m.in. pękniętą czaszkę i niestety przez obrażenia, których doznał, może nigdy nie funkcjonować normalnie. Grozi mu kalectwo.
Teraz maluszek jest rodzinie zastępczej ponieważ Barbarze J. zostały odebrane prawa rodzicielskie, a kobieta przebywa w areszcie. Prokuratura właśnie przygotowała akt oskarżenia przeciwko niej. Wyrodnej matce za usiłowanie zabójstwa synka grozi nawet dożywotnie więzienie.