Aneta Szubryt z Wrocławia wyjechała do Bankoku
23-letnia Aneta Szubryt zaginęła dwa tygodnie temu. 14 września wyszła z mieszkania przy ul. Zachodniej we Wrocławiu, do którego już nie wróciła. Gdy przez kilka dni nie nawiązała kontaktu z bliskimi, rozpoczęły się poszukiwania.
Dziś już wiadomo, że kobieta z Wrocławia poleciała do Monachium, a następnie z Monachium do Bangkoku. - Policja potwierdziła, że wylądowała ona w Bangkoku i na tym ślad się urwał. Nie wiemy, gdzie dokładnie jest. Nie wzięła ze sobą żadnych osobistych rzeczy oraz portfela. Niestety, policja na tym zakończyła swoje poszukiwania, dlatego działamy na własną rękę – napisała na portalu zrzutka.pl Pamela, siostra zaginionej.
Właśnie na nim kobieta zbiera pieniądze potrzebne do zorganizowania lotu i pobytu w Bangkoku (LINK DO ZBIÓRKI). - Anecie może grozić niebezpieczeństwo, dlatego zbieramy pieniądze, na lot, żeby ją odnaleźć, zanim będzie za późno. Niestety, koszty biletów do Tajlandii oraz transportu na miejscu są wysokie, ale bezpieczeństwo i życia naszej Anety są warte każdych pieniędzy – dodała Pamela.
"Udała się w nieznanym kierunku"
Siostra zaginionej już jest w Tajlandii, gdzie przebywa wraz z detektywami związanymi z „Dziennikiem Śledczym”. - Na miejscu udało nam się potwierdzić, że opuściła terminal lotniska w Bangkoku i udała się w nieznanym kierunku. Według zapisów monitoringu podróżowała sama — powiedział portalowi onet.pl Dawid Burzacki, szef zespołu detektywów pracujących w Tajlandii. - Możemy mówić o pozytywnym postępie w poszukiwaniach. Jesteśmy w stałym kontakcie z przedstawicielami polskiej ambasady w Bangkoku - dodał.
Przypomnijmy, że zaginiona kobieta ma ok. 172 cm wzrostu, normalną budowę ciała i oczy koloru niebieskiego. Ponadto ma rude włosy do ramion. Posiada kilka tatuaży – na dekolcie ma tatuaż w kształcie kwiatka, na prawym udzie kolorową syrenka oraz na wewnętrznej stronie nadgarstka w kształcie znaku zapytania. Ponadto ma kolczyki w nosie oraz w dolnej wardze.