Jeśli Pawłowski rozwiąże kontrakt z tureckim zespołem Gazientep, to wtedy bardzo możliwe, że od razu zostanie zawodnikiem Śląska Wrocław. Rzecz w tym, że słyszymy takie słowa już od kilku tygodni, a status zawodnika się nie zmienia. Zmienia się za to stosunek działaczy do tego wzmocnienia. O ile jeszcze niedawno można było usłyszeć same pozytywy, tak teraz jest nieco inaczej.
W siedzibie klubu przy Oporowskiej można usłyszeć teorię, że lepiej poczekać z zaangażowaniem nowego skrzydłowego. Sytuacja na rynku jest inna, niż wcześniej. Dostępnych jest już teraz wielu piłkarzy, a ich wymagania finansowe będą maleć im dłużej posiedzą na bezrobociu. Zwłaszcza, że przez epidemię koronawirusa wiele klubów nie jest w stanie płacić takich pieniędzy, jak jeszcze niedawno.
W klubie podają za przykład zawodników, z którymi WKS nie przedłużył kontraktów. Michał Chrapek, Kamil Dankowski, czy Filip Marković wciąż nie mają nowych pracodawców.
Dlatego, o ile nie przyspieszy sytuacja z Pawłowskim, na nowego skrzydłowego raczej jeszcze poczekamy.