Kibice z niecierpliwością nasłuchują informacji dotyczących pozyskania nowego skrzydłowego. Na tej pozycji brakuje nam bowiem piłkarzy. Od jakiegoś już czasu słyszymy, że klub interesuje się Bartłomiejem Pawłowskim, obecnie zawodnikiem tureckiego Gaziantep. Piłkarz chce odejść z Turcji, a ze Śląskiem jest już wstępnie dogadany. Do Wrocławia trafi jednak tylko wtedy, kiedy rozwiąże kontrakt w Turcji. Po to, aby Śląsk nie musiał za niego płacić.
W klubie każdy zdaje sobie sprawę, że skrzydłowy jest nam bardzo potrzebny.
- Sprowadzenie nowego zawodnika na skrzydło było i jest dla nas jednym z priorytetów w tym okienku transferowym. Dobry występ przeciwko Piastowi tego nie zmienił - mówi nam Dariusz Sztylka.
Nawiązanie do meczu z Piastem to efekt tego, że wśród kibiców pojawiły się opinie, że skoro tak dobrze gramy, to może nie ma po co ściągać kolejnego zawodnika. W klubie są jednak innego zdania.
- Od początku mamy pomysł na obsadzenie tej pozycji jakościowym i ogranym zawodnikiem. Wiedzieliśmy, że będziemy musieli na niego trochę poczekać i są niewielkie szanse, że dołączy do nas przed rozpoczęciem rozgrywek. Wszystko przebiega wiec zgodnie z przewidywaniami i wydaje się, że jesteśmy blisko finalizacji rozmów - dodaje Sztylka.
W klubie przekonują też, że Pawłowski nie ma dostać za podpis 300 tys. euro. Prawda jest taka, że zawodnik nie dostanie ani grosza za podpisanie kontraktu. Jeśli zaś z jakiegoś powodu przejście Pawłowskiego nie wypali, to Śląsk ma plan B.
- Który możemy zresztą wcielić w życie w każdej chwili - zapewnia Dariusz Sztylka.
Choć dyrektor tego nie zdradza, udało nam się dowiedzieć, że klub jest dogadany ze skrzydłowym z "kierunku wschodniego". Jego nazwisko nie wypłynęło dotąd w żadnych spekulacjach.
Polecany artykuł: