Przypomnijmy: w maju 2011 roku do Kliniki Ginekologii, Położnictwa i Neonatologii szpitala przy ul. Borowskiej zgłosiła się pacjentka w zaawansowanej ciąży in vitro. Trafiła wówczas na oddział patologii ciąży, gdzie nie przeprowadzano jej wszystkich niezbędnych badań.
31 maja pojawiły się krwawienia, wobec czego lekarze przeprowadzili zabieg cesarskiego cięcia. Z powodu zakażenia bliźnięta jednak zmarły – jedno kilka dni wcześniej (o czym lekarze nie wiedzieli), drugie tuż po porodzie. Także matka była w ciężkim stanie.
Lekarze nie przyznają się do winy
Dziś trzem lekarzom ze szpitala przy ul. Borowskiej zostały postawione zarzuty nieumyślnego narażenia dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia. Dodatkowo jeden z nich jest również oskarżony o narażenie na utratę zdrowia i życia matki oraz o nieumyślne spowodowanie śmierci poczętego chłopca.
Lekarze nie przyznają się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Prokuratura twierdzi, że opieka była sprawowana źle. Pomimo zgłaszania przez pacjentkę dolegliwości, lekarze nie zareagowali.
- Zasadniczym błędem lekarzy było zaniechanie przeprowadzenia badań KTG dwa razy dziennie, co spowodowało w rezultacie zgon jednego z chłopców jeszcze w łonie matki, a drugiego tuż po narodzeniu – mówi Małgorzata Klaus, rzecznik prokuratury we Wrocławiu.
Zawiadomienie do prokuratury złożył ojciec. Lekarzom grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Posłuchaj wypowiedzi Małgorzaty Klaus:
Sprawie przyglądała się reporterka Radia ESKA, Ewelina Wąs.