Weekendowe plany wrocławian? Może Węgry, Czechy, albo Wińsko. Okazuje się bowiem, że do Węgier mamy z Wrocławia tylko 20 kilometrów na południe. Do Wińska z kolei około 60 na północny zachód. Czechy występują dwukrotnie – w powiatach średzkim i świdnickim.
Podczas przejażdżki po Dolnym Śląsku znajdziemy też Laski, Bagno, Złotoryję, Kłopotów, czy chociażby Oborniki Śląskie. Kłopotów za to nie mamy z odszyfrowaniem pochodzenia tych słów.
Polecany artykuł:
- Pierwotni obornicy to byli ludzie zobowiązani do posługi zobowiązani do posługi związanej z oborami książęcymi. Później przekształciło się to w nazwę miejscową Oborniki - wyjaśnia profesor Jan Miodek z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Gorzej chyba mają mieszkańcy podwrocławskich Węgier, których nazwa pochodzi...albo od węgorza, albo od wągrów.
We Wrocławiu zabawnie
W samym Wrocławiu też nie brakuje ciekawych nazw.
Polecany artykuł:
- Jak usłyszałam pierwszy raz nazwę Psie Pole, to śmiałam się z tego - przyznaje jedna z mieszkanek Wrocławia.
- Krzyki, Na Ostatnim Groszu, Psie Pole, Mordor, czyli Krynicka - wymienia inny wrocławianin.
Nie zapominajmy też, że oprócz tego mamy jeszcze takie ulice jak Na niskich łąkach, Jatki czy Psie Budy.
Polskie miejscowości z fantazją
Dolny Śląsk jednak na tle Polski wyjątkowy nie jest. Na obszarze całego kraju bowiem znajdziemy takie "kwiatki" jak: Cyców, Ameryka, Wygwizdów, Zimna Wódka, Złe Mięso, czy chociażby Tumidaj.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Wojtka Góralskiego: