Mecz nie rozpoczął się po naszej myśli. Pierwsze punkty zdobył przeciwnik. W pierwszej kwarcie było już 7:0 dla Falcons. Wrocławian uratował jednak Rickey Stevens, który wyrównał do stanu 7:7. W drugiej kwarcie potwierdził swoją dobrą dyspozycję w tym meczu i po raz drugi zdobył 7 oczek dla gospodarzy.
Pantery na plus
W trzeciej odsłonie meczu ponownie dopisał punkty do swojego dorobku Rickey Stevens.
Pantery prowadziły już 21:7. Świetną akcje w obronie i w polu punktowym zaliczył również Mateusz Kamiński, zdobywając kolejne punkty dla wrocławian. Długo nie musieliśmy czekać na podwyższenie tego rezultatu, ponieważ w polu punktowym zameldował się Grzegorz Mazur. Na tablicy widniał już wynik 35:7 dla Panter, a to nie był koniec. Gwiazda tego meczu, Rickey Stevens, w czwartej kwarcie ponownie zabłysnął, zdobywając kolejne 7 punktów dla gospodarzy. Tym samym Pantery zakończyły mecz zwycięstwem 42:7.
Dzięki tej wygranej wrocławska drużyna zajmuje pierwsze miejsce po fazie zasadniczej.