We wtorek, 5 listopada, sąd podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu 37-letniego Sławomira P., który wjechał samochodem w przystanek autobusowy na ul. Zaporowskiej we Wrocławiu i, nie udzielając pomocy poszkodowanym, uciekł z miejsca zdarzenia. O tymczasowy areszt dla 37-latka wnioskowała prokuratura, która obawiała się, że skoro mężczyzna uciekł już raz z miejsca wypadku, to w trakcie postępowania też może się ukrywać. Sąd podzieli te obawy i najbliższe 3 miesiące Sławomir P. spędzi w areszcie.
Przypomnijmy, że do wypadku doszło w sobotę (2 listopada). Siedzący za kierownicą forda Sławomir P. stracił panowanie nad samochodem i staranował przystanek autobusowy na ul. Zaporowskiej. 37-latek zupełnie nie zainteresował się osobami poszkodowanym i natychmiast odjechał z miejsca zdarzenia. W wypadku poszkodowana została matka z dwójką dzieci w wieku 2 i 6 lat. Na szczęście nikt z nich nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Kierowca został zatrzymany 4 godziny po wypadku. W chwili zatrzymania 37-latek miał 2,5 prom. alkoholu w organizmie. Policjantom tłumaczył, że wypił alkohol już po wypadku.
i
Jak się okazało mężczyzna miał już na swoim koncie przypadki prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości, a także zakazy prowadzenia pojazdów. 37-latkowi zostały postawione zarzuty narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz prowadzenia pojazdu mechanicznego po cofnięciu uprawnień do kierowania. Sławomir P. przyznał się do winy, jednak zaprzecza, aby kierował pojazdem pod wpływem alkoholu.
