Śmiertelny pożar w Lądku Zdroju
Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy z wtorku na środę (8/9 marca). - Prowadzimy śledztwo w tej sprawie - mówi tylko prokurator Tomasz Orepuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. - Potwierdzam, że w spalonym domu znaleziono szczątki - dodaje.
Oficjalnie śledczy więcej powiedzieć nie mogą. Nasze źródła informują jednak, że znalezione ciało był tak spalone, że nie było szans na identyfikację. Trzeba będzie przeprowadzić badania DNA, aby mieć stuprocentową pewność, że to zwłoki Tomasza Z.
Wszystko jednak na to wskazuje.
Aktywne życie to tylko kamuflaż?
Kilka lat temu mężczyzna rozstał się z żoną. - Nie byli udanym małżeństwem. Pewnego dnia Tomasz po prostu kazał się żonie wyprowadzić. Dom opuściła też ich córka, obecnie nastolatka - mówi nam dobry znajomy mężczyzny.
Po rozstaniu mężczyzna zaczął angażować się w różne akcje pomocowe, np. dla potrzebujących dzieci. Sporo podróżował (przede wszystkim rowerem), morsował. Swoje różne przygody dokumentował w mediach społecznościowych. Ale to był tylko kamuflaż, którym starał się ukryć swoje prawdziwe życie: pełne bólu i problemów.
Odkąd dom w Lądku opuściła córka, Tomasz nie mógł się pogodzić z nową rzeczywistością. Chciał, aby dziecko mieszkało z nim. Tymczasem doszło do sytuacji dość niecodziennej.
Poważne zarzuty
Dziewczyna nie chciała z nim mieszkać, ale nie mieszkała też z matką. Znalazła dach nad głową u kobiety, która nie była krewną. - Wtedy zaczęły się prawdziwe problemy. Tomasz został oskarżony o wykorzystywanie seksualne córki. Sprawa trafiła do prokuratury - mówi jego znajomy.
Jak się dowiedzieliśmy, mężczyzna usłyszał zarzuty. Nie możemy dokładnie napisać jakie, ale chodziło o tzw. "inną czynność seksualną". Córka, obecnie nastolatka, przed śledczym potwierdziła, że ojciec ją krzywdził.
List pożegnalny na Facebooku
Tomasz Z. napisał w swoich mediach społecznościowych list na ten temat. Stwierdził, że córka została zmanipulowana przez kobietę, u której mieszka. Zapewniał, że nigdy swojemu dziecku nie zrobił krzywdy. Opisał, że we wszystko został wrobiony i oskarżył o zaszczucie. Pisał, że jest "kochającym tatą, a nie bestią".
W liście zasugerował, że zamierza się spalić. Dołączył do niego zdjęcie Ryszarda Siwca. To mężczyzna, który dokonał samospalenia na Stadionie X lecia w 1968. Zrobił to, aby zaprotestować przeciw inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację.
Możliwe, że Tomasz list pisał, gdy pożar już szalał w jego domu. Bo nagle się urywa.
Sprawę dokładnie ma wyjaśnić prokuratorskie śledztwo.