Tak liczna populacja szczurów jaką mamy teraz we Wrocławiu to najczęściej wina pracowników restauracji oraz mieszkańców, którzy wyrzucają jedzenie do śmietnika. W wielu miejscach miasta pokazują gryzonie pokazują się już nie tylko w nocy, ale również w dzień, a do tego nie boją się obecności ludzi.
W bramie pomiędzy ulicą Świdnicką a Szewską dziesiątki biegających szczurów to nic nowego.
- Takie wielkie jak koty! Ganiają jak nie wiem! - opowiada jeden z mieszkańców.
- O Jezus! Niech pani mi lepiej o tych szczurach nie mówi - prosi reporterkę Radia ESKA Paulinę Szymoniak jedna z wrocławianek. - Przecież tu jest gehenna. Kobiety czasem tu krzyczą ze strachu - dodaje kobieta.
>> Plaga szczurów w centrum Wrocławia. Gryzoni jest już tyle, że mieszkańcy nocami boją się wyrzucać śmieci! [WIDEO, AUDIO]
- Dorosła jestem, ale boję się. Jak mi taki skoczy na plecy? - przyznaje kolejna.
- Więcej szczurów niż ludzi we Wrocławiu - stwierdza następny zapytany.
ZOBACZ materiał NOWA TV 24 GODZINY:
Rozmnażają się jak... szczury
Specjaliści oceniają: szczurów z Wrocławia nie pozbędziemy się nigdy.
- Gryzonie się szybko rozmnażają. Jedna para szczurów jest w stanie dochować się kilkunastu młodych. Miasta są skanalizowane. Są enklawy, w których te szczury są bezpieczne - tłumaczy Ziemowit Rudy z firmy Vaco.
Miasto deratyzacje zleca dwa razy w roku, ale to zarządca terenu jest odpowiedzialny za jej przeprowadzenie oraz kontrolowanie danego miejsca. Kolejna walka z gryzoniami jest zaplanowana na listopad.
Posłuchaj materiału reporterki Radia ESKA Pauliny Szymoniak: