Śledczy zdeterminowani, zapadł decyzja

Tajemnicza śmierć Magdaleny Żuk w Egipcie. Polska prokuratura podjęła radykalny krok

2024-02-28 7:28

Siedem lat po śmierci Magdaleny Żuk w Egipcie polscy śledczy nadal nie otrzymali wszystkich informacji, o jakie prosili. Biegli powołani przez tamtejsze służby stwierdzili w raporcie, że w organizmie Polki były cztery rodzaje narkotyków, ale badania przeprowadzone w Polsce tego nie potwierdziły. Dlatego prokuratura chce przesłuchania biegłych odpowiedzialnych za toksykologię.

Śmierć Magdaleny Żuk w Egipcie. Śledczy chcą przesłuchania biegłych

Notę ponaglającą wysłali do prokuratorów w Egipcie polscy śledczy, którzy już prawie 7 lat próbują wyjaśnić przyczyny śmierci Magdaleny Żuk - informuje Onet. Ich decyzja to pokłosie raportu, jaki przygotowali biegli powołani przez egipski wymiar sprawiedliwości, w którym stwierdzili, że 27-latka miał w organizmie cztery rodzaje narkotyków. Problem w tym, że badania przeprowadzone w Polsce tego nie potwierdziły. Z tego względu nasi prokuratorzy już po raz kolejny domagają się przesłuchania biegłych odpowiedzialnych za raport toksykologiczny. To nie wszystkie decyzje, jaki podjęła ostatnio w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze.

Sprawa śmierci Magdaleny Żuk. Czy kiedyś poznamy prawdę?

W ostatnim czasie zadecydowano również o skierowaniu do organów Arabskiej Republiki Egiptu wniosku o pomoc prawną w postaci przesłuchania w charakterze świadka kolejnej osoby, która deklaruje, że ma wiedzę w zakresie objętym postępowaniem - mówi w rozmowie z Onetem Tomasz Czułowski, rzecznik jednostki.

Do tej pory nie znaleziono dowodu, by do śmierci Magdaleny Żuk przyczyniły się osoby trzecie. Zdaniem śledczych kobieta zmarła w wyniku obrażeń po upadku z okna ambulatorium, do którego trafiła w niejasnych okolicznościach. Wcześniej przebywała w hotelu w Marsa Alam, gdzie miała się dziwnie zachowywać, co potwierdził jej partner, którego prosiła przez telefon, by jak najszybciej zabrał ją z Egiptu. Mężczyzna został w Polsce, bo niedługo przed wspólnym wyjazdem okazało się, że nie zdąży wyrobić paszportu. Mimo że jemu i rodzinie 27-latki udało się załatwić wcześniejszy powrót kobiety do Polski, nie doszło do tego na czas.

Rozmawialiśmy z lekarzami, którzy badali Magdalenę Żuk. Jeden z nich twierdził, że Polka zachowywała się, jakby była pod wpływem bardzo niebezpiecznego narkotyku, którego działanie sprawia, że ludzie przypominają… zombie. W ambulatorium pokazano nam nagrania z monitoringu. Były porażające. Widać było na nich, jak kobieta ucieka przed personelem. Wyrywa się i szarpie. W końcu jednak trafia do sali. To tam później doszło do wypadku - pisał wcześniej "Super Express".

Magdalena Żuk zmarła ostatecznie 30 kwietnia 2017 r. w szpitalu w Hurghadzie, czyli dzień po wypadnięciu z okna ambulatorium, z wysokości ok. 15 metrów. Nie ma również żadnych dowodów, aby przed wypadkiem, już na terenie Egiptu, padła ofiarą przemocy. Rodzina kobiety podejrzewa jednak, że okoliczności śmierci kobiety mogły wyglądać inaczej niż to, jak przedstawiają to egipskie służby.

- To wszystko sprawia, że jesteśmy pewni, że nasza córka została zamordowana. Nie wiemy, przez kogo, nie wiemy dlaczego. Wygląda na to, że ktoś chce sprawę zatuszować – mówiła w rozmowie z "Super Expressem" Elżbieta Żuk, mama mieszkanki Wrocławia.