Kamieniec Ząbkowicki. Ksiądz Grzegorz topił się w basenie
Ksiądz Grzegorz Umiński był cenionym i lubianym duchownym. Od 5 lat był związany z biskupem Ignacem Decem z Diecezji Świdnickiej, któremu służył jako osobisty sekretarz. Ksiądz Umiński studiował na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu i Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, był referentem Wydziału Duszpasterskiego Świdnickiej Kurii Biskupiej. Ponadto był wykładowcą świdnickiego seminarium. Wierni wspominają, że był bardzo aktywnym duchownym, który miał wielu przyjaciół.
To właśnie z gościny bliskich sobie osób ksiądz Grzegorz skorzystał w upalną, lipcową sobotę (15 lipca). Wybrał się na imprezę do znajomych z Kamieńca Ząbkowickiego na Dolnym Śląsku. To tam doszło do zagadkowej tragedii. - Po godzinie 19 policja dostała zgłoszenie, że mężczyzna utopił się w przydomowym basenie – mówi nam prokurator Maciej Kroczak z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Dramatyczna akcja reanimacyjna
Ze zgłoszenia wynikało, że duchowny został wyłowiony i nie oddycha. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce reanimowali księdza, wezwano również karetkę pogotowia oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Po długiej akcji reanimacyjnej duchownemu udało się przywrócić czynności życiowe. - Był nieprzytomny, ale z wyczuwalnym tętnem – dodaje prokurator Kroczak.
Ksiądz trafił do szpitala w Polanicy-Zdroju, ale - niestety - nie udało się go uratować. Mimo wysiłku lekarzy zmarł po kilku dniach w piątek, 21 lipca.
Jak udało nam się ustalić, lekarze nie stwierdzili żadnych obrażeń ciała, wykluczyli również zawał serca czy udar mózgu. Jeden ze świadków miał zeznać, że duchowny w pewnym momencie powiedział, że musi się schłodzić. Rozebrał się i wszedł do basenu. Po kilkunastu minutach jeden z gości przyjęcia z przerażeniem stwierdził, że ksiądz pływa głową w dół.
W sprawie wciąż jest więcej pytań, niż odpowiedzi. Na wiele z nich mogłaby odpowiedzieć sekcja zwłok, ale ta nie została przeprowadzona.