
Alarmujący wzrost zachorowań na odrę na Dolnym Śląsku
Niedawno głośno było o dwóch osobach, kilkuletnim chłopcu i osobie dorosłej, które zachorowały na błonicę. Bardzo groźną chorobę zakaźną, która – jak się wydawało się - została wyeliminowana na dobre. Ostateczne udało się chorych wyleczyć w szpitalach we Wrocławiu, ale sytuacja epidemiologiczna związana z groźnymi chorobami wciąż daleka jest od ideału.
Jak wynika z raportu o stanie bezpieczeństwa sanitarnego na Dolnym Śląsku, który właśnie opublikowała Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna we Wrocławiu, w regionie odnotowano dramatyczny wzrost zachorowań na odrę.
- W województwie dolnośląskim odnotowano znaczący wzrost przypadków zachorowań na odrę w 2024 roku – 80 przypadków w porównaniu do roku ubiegłego, w którym odnotowano 2 przypadki – czytamy w raporcie. To wzrost o niemal... 4 tys. procent!
Najwięcej przypadków zanotowano na terenie Wrocławia i powiatu wrocławskiego, gdzie było siedem ognisk odry, wszystkie rodzinne. - Największe wystąpiło wśród obywateli narodowości romskiej – 20 osób, którzy nie byli szczepieni przeciwko odrze. Inne ognisko wystąpiło u obywateli narodowości ukraińskiej – 6 osób, wszyscy szczepieni. W pozostałych 5 ogniskach zachorowań – 4 osobowym, 3 osobowym i trzech 2 osobowych chorzy nie byli szczepieni przeciwko odrze – czytamy w raporcie.
Niestety, wzrost zachorowań na odrę dotyczy całego kraju. W 2024 roku w Polsce zgłoszono 279 przypadków odry, podczas gdy w 2023 roku było 35 zachorowań. Jeszcze gorzej dane wyglądają, jeśli weźmiemy pod uwagę poprzednie lata.
Na Dolnym Śląsku w roku 2021 i 2022 odnotowano po jednym przypadku odry, a jeśli chodzi o Polskę było to odpowiednio 13 i 27 zakażeń.
Magdalena Mieszkowska, rzecznika Sanepidu, mówi nam, że w bieżącym roku również odnotowano kilka przypadków odry w regionie, nie było natomiast na razie żadnego, większego ogniska choroby.
Szczepienia są bezpieczne i skuteczne
Mimo że zazwyczaj mamy do czynienia z przypadkami „choroby zawleczonej” związanej choćby z migracją ludzi, to wzrost liczby zachorowań wzmaga również fakt, że ludzie nie szczepią swoich dzieci.
Specjaliści alarmują, że powrót odry i innych chorób zakaźnych jest związany ze spadkiem akceptacji powszechnych szczepień. Ruchy antyszczepionkowe rozpowszechniają nieprawdziwe informacje o rzekomej szkodliwości szczepionek, co prowadzi do obniżenia zaufania do szczepień i pogorszenia odporności populacyjnej.
- Część osób argumentuje swoją niechęć do szczepień przekonaniem, że niektóre choroby już nie występują lub występują w ograniczonym zakresie. To błędne myślenie, ponieważ to właśnie powszechne szczepienia doprowadziły do ograniczenia ich występowania. Rezygnacja ze szczepień stwarza warunki do ich powrotu, a co za tym idzie, naraża na niebezpieczeństwo całe społeczeństwo, a w szczególności te osoby, które z przyczyn medycznych nie mogą zostać zaszczepione – podkreśla dr Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.
Eksperci podkreślają, że szczepienia są bezpieczne i skuteczne, a ich korzyści znacznie przewyższają potencjalne ryzyko. Tylko poprzez wysoki poziom zaszczepienia możemy chronić nasze dzieci i całe społeczeństwo przed powrotem groźnych chorób zakaźnych.