Tomasz Komenda przyszedł do opolskiego sądu na odczytanie wyroku

i

Autor: Marcin Torz Moment ogłoszenia wyroku w Sądzie Okręgowym w Opolu

Tomasz Komenda trafił do więzienia przez tych ludzi. NIKT nie przeprosił [LISTA NAZWISK]

2021-02-10 7:07

Tomasz Komenda dostanie blisko 13 milionów złotych odszkodowania za 18 lat spędzonych w więzieniu. Mężczyzna siedział za kratami za zbrodnie, których nie popełnił. Choć od początku zapewniał, że nie miał nic wspólnego ze zgwałceniem i zamordowaniem 15-letniej Małgosi, to nikt go nie słuchał. Oto ludzie, którzy doprowadzili do tego, że wrocławianin przeżył prawdziwy horror.

O tym, że to Komenda może być zboczeńcem-mordercą z Miłoszyc policji powiedziała Dorota P. - znajoma rodziny. Kobieta, która miała z niektórymi funkcjonariuszami bliskie relacje. Kobieta mówiła później, że Komenda zwierzał się jej, że ma dziewczynę Gosię, w Miłoszycach. I że pożyczał od niej pieniądze, żeby tam dotrzeć. Rzecz w tym, że Komenda nie miał dziewczyny, a w Miłoszycach nigdy nie był. Wtedy nikogo to nie obchodziło.

Na początku Tomasz Komenda był przesłuchiwany przez policjantów. Dwóch najważniejszych funkcjonariuszy w tej sprawie to Zbigniew Podsiadło i Bogusław Rabijak. Policjanci, którzy już dawno są poza zawodem.     

Później do gry wszedł prokurator, który postawił Tomaszowi Komendzie zarzuty. To Stanisław O., który nawet przez swoich kolegów po fachu uznawany jest za złego człowieka. Nie podajemy jego pełnego nazwiska, bo to skazany przez sąd przestępca. Siedzi w więzieniu za korupcję. Przyjmował różne podarunki i pieniądze od bandytów, których sprawy prowadził. Jeszcze na wolności nadużywał alkoholu. Wrak człowieka.

CZYTAJ TEŻ: Tomasz Komenda MILIONEREM! Padł HISTORYCZNY wyrok. GIGANTYCZNA kwota! [ZDJĘCIA, WIDEO]

Kolejnym prawnikiem, który miał do czynienia z Tomaszem Komendą, był sędzia Dariusz Sielicki. To on zgodził się na tymczasowe aresztowanie wrocławianina. Sielicki miał tylko 24 godziny na zapoznanie się z opasłymi tomami sprawy. Miał szybko ocenić, czy to prawdopodobne, że przestępstwo popełnił Komenda. Uznał, że tak i wsadził mężczyznę do aresztu na trzy miesiące. Sielicki to teraz znany i ceniony sędzia. Pracował choćby na Bałkanach, w ramach misji europejskiej. 

Dodajmy, że później kolejni sędziowie areszt przedłużali.

Kolejny etap, to akt oskarżenia. O brutalny gwałt oskarżył Komendę prokurator Tomasz F. Ten śledczy też nie jest, o zgrozo!, przykładnym obywatelem. Niedawno popadł w kłopoty z prawem, bo jechał samochodem po pijaku. Wpadł i wyleciał z zawodu.

W czasie procesu przesłuchiwani byli różni świadkowie. Ale najważniejsi byli dwaj biegli: Jerzy Kawecki Wiesław Semiczek. To oni badali ślady ugryzienia i uznali, że to Komenda gryzł zamordowaną Małgosię (lub "inna osoba, która ma bardzo podobne uzębienie"). Po latach okazało się, że ich wnioski były - delikatnie mówiąc - błędne. Jeden i drugi jest obecnie na emeryturze. Teraz tłumaczą, że ich pisemne opinie wcale nie były kategoryczne. Ale ich zeznania w sądzie: już tak.  

Tomasz Komenda po wyroku

Pierwszy wyrok w sprawie Tomasza Komendy wydał skład sędziowski: Mariusz Wiązek (przewodniczący) i Beata Kinstler. Nadal pracują we wrocławskim sądzie. Sędziów zawodowych wspomagali trzej ławnicy: Anna Tyrcz-Kawała, Jarosław Pauka i Stanisław Wnuk. 

Przypomnijmy, że prokuratura w mowie końcowej domagała się "tylko" 12 lat - za zgwałcenie. Sąd jednak uznał, że było też zabójstwo i wydał wyrok: 15 lat pozbawienia wolności. Prokuratura była zadowolona z takiego wyroku i nie odwołała się. Apelację złożyli za to rodzice zamordowanej Małgosi, którzy chcieli surowszej kary. I Tomasz Komenda, który rzecz jasna chciał uniewinnienia. 

Sprawa trafiła więc do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. A tam orzekał sędzia Andrzej Krawiec, sędzia Tadeusz Wieczorek i sędzia Zofia Świda. Uznali, że 15 lat dla Komendy to zdecydowanie za mało i skazali go na 25 lat więzienia. Nikt mu nie chciał uwierzyć, że nikomu nie zrobił krzywdy i jest niewinny. Wyrok był już wtedy prawomocny. Komenda z aresztu trafił za mury więzienia. 

Ale nie tracił nadziei. Ciągle wierzył, że znajdzie się ktoś, kto wyjaśni sprawę i puści go do domu. Komenda liczył więc, że uratuje go Sąd Najwyższy. Gdy sprawa tam trafiła, zebrał się w składzie: sędzia Henryk Gradziksędzia Tomasz Grzegorczuk, sędzia Małgorzata Gierszon. Komendę spotkało ogromne rozczarowanie: kasacja została odrzucona, co oznaczało dla niego koniec wszystkich marzeń. Miał siedzieć w więzieniu, jako gwałciciel i morderca 15-letniego dziecka.

Komenda pytany przez nas, czy liczy na to, że ludzie, którzy zniszczyli mu życie poniosą konsekwencje, mówi, że nie. Dla niego ważniejsze jest życie, niż patrzenie za siebie. Ma kochającą kobietę, wspaniałego syna. Ma dla kogo żyć. 

Co jednak trzeba zaznaczyć: nikt nigdy - za to co się stało - nie poniósł żadnych konsekwencji. Nikt też Komendzie nie powiedział zwykłego "przepraszam".