Bydgoska firma Pesa zaprezentowała dziś w zajezdni wrocławskiego MPK prototyp tramwaju 2010NW, wyprodukowanego specjalnie dla naszego miasta. Wizualnie pojazdy robią wrażenie – są nowoczesne, niskopodłogowe i klimatyzowane. Ale pierwsze testy nie wypadły pomyślnie. Sprawie przyglądał się reporter Radia ESKA, Wojciech Góralski.
Tramwaje Pesa skrojone na wrocławską miarę? Niekoniecznie
Każdy tramwaj ma ponad 30 metrów długości i może pomieścić ok. 220 osób. Powstały według projektu, złożonego przez wrocławskie MPK i zakładającego szereg udogodnień, takich jak np. podświetlane progi, pozwalające na bezpieczne wysiadanie nocą czy specjalnie skonstruowany przód pojazdu, który w razie wypadku z udziałem pieszego zminimalizuje skutki i nie dopuści do wciągnięcia go pod pojazd. Nowe tramwaje są także zaopatrzone w ładowarki USB oraz system zapachowy.
Obecnie do Wrocławia trafił pierwszy z ośmiu zamówionych pojazdów. Niestety, nowy tramwaj wyruszył na jazdy testowe i nazbyt dosłownie otarł się o wrocławską rzeczywistość, a konkretnie – o tutejsze krawężniki.
Tramwaj okazał się nowoczesny, ale za szeroki
Już pierwsza jazda pokazała zatem, że wrocławskiemu MPK daleko do odtrąbienia sukcesu. Tramwaj Pesa już teraz nie mieści się na niektórych przystankach, a nie przejechał jeszcze wszystkich tras. To z kolei oznacza, że utrudnień może być więcej.
- Jest to bardzo długi tramwaj. Niektóre przystanki są ok, ale jak jest zakręt, to tył lekko skręca – wyjaśnia Tomasz Zaboklicki, prezes Pesy.
Posłuchaj wypowiedzi Tomasza Zaboklickiego:
MPK uspokaja. Znaleźli rozwiązanie?
Sprawę od razu podchwyciły media, a temat nie schodzi z ust wrocławian. Przedstawiciele wrocławskiego MPK starają się więc załagodzić sytuację i tłumaczą, że problem da się łatwo rozwiązać.
- Są to bardzo drobne niedoskonałości rzędu od dwóch do pięciu centymetrów. Po prostu zostaną ścięte krawężniki tam, gdzie jest to potrzebne, głównie na łukach. W zasadzie to wszystko – komentuje sprawę prezes MPK, Jolanta Szczepańska.
Za przebudowy przystanków zapłaci miasto. A sprawa jest pilna, bo do końca czerwca we Wrocławiu mają się pojawić kolejne dwa tramwaje, w lipcu zaś dojadą jeszcze trzy.
Posłuchaj wypowiedzi Jolanty Szczepańskiej:
Wrocławianie zbulwersowani. Mają powody?
O nowych tramwajach mówiło się w mieście od dawna. Kiedy wreszcie pojawiły się na torowiskach, wszyscy liczyli, że gładko będzie można wprowadzić je do obiegu. Teraz konieczne są dodatkowe prace, a pasażerowie dziwią się, jak można było się tak pomylić.
- To jest dla mnie chore, bo to jednak idzie z naszych pieniędzy, z pieniędzy podatników – oburza się jeden z wrocławian. - Nic nowego w tym papierowym państwie – komentuje na chłodno drugi.
Posłuchaj wypowiedzi wrocławian:
A Wy, co sądzicie o całej sprawie? KOMENTUJCIE!