Pożar na terenie zakładu składującego palety w Miliczu wybuchł w środku nocy z piątku na sobotę (9/10 września). O zdarzeniu informowaliśmy w sobotę, ale dopiero na udostępnionych przez straż pożarną zdjęciach z akcji pożarniczej widać z jak niebezpiecznym żywiołem mieliśmy do czynienia.
Łuna pożaru widoczna była z odległości 10 kilometrów, a ogniem zostały objęte dwa hektary terenu. Tysiące palet i elementów drewnianych stanowiły doskonałą pożywkę dla ognia i sprzyjały szybkiemu rozprzestrzenianiu się pożaru. Strażacy musieli nie tylko ugasić szalejący już pożar, ale także pilnować, by ogień nie przeniósł się na pobliskie domy mieszkalne czy znajdującą się na terenie zakładu stację paliw.
Z pożarem przez kilka godzin walczyło 38 zastępów Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej, w tym m.in. Grupa Operacyjna Dolnośląskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP. Akcja gaśnicza zakończyła się dopiero w sobotę rano, kiedy to ostatecznie udało się ugasić składowisko. Na szczęście nikomu nic się nie stało.