Ktoś włamał się do restauracji na terenie Wrocławskiego Portu Lotniczego - brzmiała treść zgłoszenia, które otrzymali funkcjonariusze. Do kradzieży doszło jeszcze przed otwarciem restauracji, gdy na miejscu nie było personelu.
- Mundurowi ustalili, że z lokalu gastronomicznego zniknęła butelka wódki i produkty spożywcze. Wszystkie artykuły są zawsze pozamykane w lodówkach na zamki i kłódki. Żeby dokonać kradzieży sprawca musiał się dodatkowo dostać za bar - wyjaśnia Dariusz Rajski z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
>>> Alarm bombowy w centrum Wrocławia. Ewakuacja biura Platformy Obywatelskiej [AKTUALIZACJA]
Na lotnisku we Wrocławiu jest dużo kamer. Monitoring pomógł rozpoznać złodzieja
Pracownicy restauracji pokazali funkcjonariuszom mężczyznę, który nad ranem kręcił się w pobliżu miejsca zdarzenia. Okazało się też, że moment kradzieży zarejestrowały dość liczne na terenie portu lotniczego kamery monitoringu. Złodziej został więc dość szybko zatrzymany. To 34-latek, mieszkaniec powiatu dzierżoniowskiego.
- Dla policjantów, którzy go zatrzymywali miał bardzo proste tłumaczenie. Powiedział, że ukradł wódkę, ponieważ chciało mu się pić - dodaje Dariusz Rajski.
Mężczyzna został przewieziony do aresztu. Za kradzież z włamaniem grozi mu do 10 lat.