Patrycja urodziła się miesiąc temu. Mama dziewczynki, pani Jolanta, opowiada że w czasie ciąży nic nie wskazywało, że z dzieckiem dzieje się coś złego. Ale działo się. Od razu po urodzeniu okazało się, że maleństwo jest ciężko chore. Bardzo ciężko chore, a gdyby nie szybka reakcja lekarzy, to Patrycja po prostu by umarła. Miała zrośnięty przełyk, dwunastnicę, a do tego skomplikowaną wadę serca…
Decyzja zapadła natychmiast: Patrycja musi bezzwłocznie być operowana. Dziewczynka trafiła do wrocławskiego szpitala przy ul. Curie – Skłodowskiej i miała ogromne szczęście, że zajął się nią profesor Dariusz Patkowski, wybitny chirurg dziecięcy.
Operacja była bardzo skomplikowana, można wręcz powiedzieć, że unikatowa w skali światowej. Bo najpierw operowano przełyk, później przyszedł czas na zabieg kardiochirurgiczny, a na końcu zajęto się dwunastnicą. A wszystko to wykonano endoskopowo, czyli bez zbędnego rozcinania maleńkiego ciałka.
Dzidziuś ma teraz malutkie blizny, ale jak zapewniają lekarze, niebawem one znikną, a dorosła już Patrycja nie będzie miała żadnej pamiątki po operacji. Najważniejsze jednak, że maleństwo czuje się dobrze. Wraz z mamą przebywa jeszcze w szpitalu pod okiem lekarzy, ale niebawem cała i zdrowa wróci do domu!