Wojewoda Obremski wrócił z urlopu
Jarosław Obremski we wtorek, 16 sierpnia, wieczorem zwołał konferencję prasową. Pierwszą od czasu wybuchu katastrofy ekologicznej na Odrze. Wcześniej był bowiem na urlopie, za co mocno był krytykowany przez opozycję, która chce jego odwołania.
ZOBACZ TEŻ: Tajemnicze zniknięcie 18-letniej Emilii. „W domu czeka na nią 2-letni synek”
Jarosław Obremski nie ma jednak sobie nic do zarzucenia. Przypomniał, że zastępował go pierwszy zastępca, czyli wicewojewoda Jarosław Kresa, a on był na bieżąco o wszystkim informowany. - W trakcie urlopu do pana wicewojewody dzwoniłem co drugi dzień, a w ostatnim tygodniu codziennie. Moja wiedza była taka, że mamy zdarzenie na Oławie, że parametry badane przez WIOŚ były takie, że stan fizyko-chemiczny na wejściu województwa dolnośląskiego, czyli przed Oławą i za Oławą, jest taki sam. W związku z tym mówiliśmy, że źródło ewentualnego zatrucia nie jest we Wrocławiu. Rozmawialiśmy o tym, żeby monitorować sytuację - tłumaczy.
Obremski dodał, że „w piątek miał świadomość, że mamy do czynienia z sytuacją dramatyczną w skali kraju, co nie oznacza dramatycznej sytuacji na Dolnym Śląsku".
Wojewoda podkreślił, że parametry w próbkach wody pobieranych na dolnośląskim odcinku Odry od 5 sierpnia „ulegają poprawie”. - Parametry fizyko-chemiczne w głównym nurcie rzeki są już takie same jak średnia wieloletnia. Odra na odcinku dolnośląskim wróciła do normy – powiedział. Podkreślił przy tym, że WIOŚ we Wrocławiu prowadzi na bieżąco analizy wody w rzece.
W związku z katastrofą ekologiczną w Odrze nie ma zagrożenia dla życia ani zdrowia mieszkańców regionu. - Według raportów, które otrzymuję od sanepidu czy od Wojewódzkiej Inspekcji Weterynaryjnej, wszystkie parametry, które badamy, są zdecydowanie pozytywne – mówił wojewoda. Wyjaśnił, że inspekcja weterynaryjna bada m.in. toksyny – kadm, rtęć, arsen oraz pestycydy. - Mamy zawyżenie jednego parametru jeśli chodzi o rybę znalezioną w fosie miejskiej, ale to może być specyficzna sytuacja i uogólnianie tego przypadku nic nie daje. Pozostałe próbki przebadane przez inspektorat weterynaryjny są w normach – dodał Obremski.
Jarosław Obremski dość optymistycznie: „Nie chcę umniejszać tego, co się zdarzyło, ale...”
Wojewoda powiedział również, że na dolnośląskim odcinku Odry obserwowane są ławice ryb. - To pokazuje, że następuje jakiś proces regulacji. Nie chcę oczywiście umniejszać tego, co się zdarzyło, ale też nie chcę wchodzić tylko w czarne scenariusze – zaznaczył.
Obremski podkreślił, że nadal będą obowiązywały ograniczenia wprowadzone w związku z masowym śnięciem ryb w Odrze – m.in. zakaz wędkowania w rzece. - Mieliśmy na początku miesiąca dużo martwych ryb przed Oławą, a później, po sześciu dniach, śnięte ryby pojawiły się w Głogowie, więc, mimo, że teraz są lepsze parametry fizyko-chemiczne, to z tego powody, że nie znamy przyczyn śnięcia ryb, chcemy być jeszcze ostrożni i nie odwołujemy obostrzeń – wyjaśnił.
Wojewoda podkreślił, że dalsze działania są uzależnione od stwierdzenia przyczyny masowego pomoru ryb. - Mamy kłopot z ustaleniem przyczyny i to jest największe wyzwanie. Mam wrażenie, że coraz więcej osób mówi o pewnych przyczynach naturalnych, być może mamy do czynienia z kumulacją kilku czynników. Proszę też zwrócić uwagę na pewną nieciągłość zjawiska pomoru ryb. Mieliśmy śnięte ryby pod Oławą, później w Głogowie, to powinny być one też w Malczycach, a tam niczego takiego nie stwierdzono – podał Obremski.
Zieloni chcą odwołania wojewody Obremskiego
Przypomnimy, że w poniedziałek, 15 sierpnia, Zieloni skierowali wniosek do premiera o odwołanie pięciu wojewodów nadodrzańskich, w tym Jarosława Obremskiego. Zarzucają oni Obremskiemu i jego zastępom opieszałość i fakt, że nie ostrzeżono ludzi na czas o zagrożeniu. Według partii w kluczowym momencie służby nie działały prawidłowo, przez co najmniej 9 dni nie robiono wszystkiego, żeby namierzyć źródło skażenia oraz niwelować jego skutki.
Co ciekawe, dymisje wojewodów zasugerował również Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i środowiska z Solidarnej Polski. W niedzielę, 14 sierpnia, w „Faktach po Faktach" w TVN24 powiedział m.in.: - Służby na poziomie zarządzania kryzysowego, inspekcja sanitarna, inspekcja ochrony środowiska, które podlegają wojewodzie, powinny zaalarmować natychmiast, kiedy poznano skalę problemu. Służby nie zadziały i powinny być konsekwencje.