Podczas czwartej fali pandemii koronawirusa znacznie wzrosła śmiertelność wśród pacjentów chorych na COVID-19 i hospitalizowanych w szpitalu tymczasowym przy ul. Rakietowej we Wrocławiu. Z danych przedstawionych przez władze szpitala wynika, że co dziesiąty pacjent zakażony koronawirusem, który trafia do placówki, umiera. Koordynator szpitala, dr Janusz Sokołowski, ocenia że wynika to z faktu, że wśród zmarłych i chorych dominują osoby starsze.
Do szpitala przy ul. Rakietowej codziennie przyjmowanych jest ok. 20-24 nowych pacjentów, a ok. 20 jest wypisywanych.
- Jednym z czynników, że przybywa u nas pacjentów, choć liczba zakażeń spada, jest fakt, że trafiają do nas pacjenci przywożeni z innych szpitali m.in. z powiatu świdnickiego oraz z wrocławskiego szpitala wojskowego i wojewódzkiego z ul. Kamieńskiego - podkreśla dr Sokołowski.
ZOBACZ TEŻ: "O sześcioro za dużo". Dzieci walczyły z rakiem, a przegrały z koronawirusem
- Przekrój wiekowy tych pacjentów jest taki, że dominują osoby w szóstej i siódmej dekadzie życia. Śmiertelność wynosi ponad 11 proc. i jest bardzo duża - mówi dr Janusz Sokołowski. - Można to tłumaczyć faktem, że umierający mają też inne ciężkie choroby, w tym także onkologiczne.
W szpitalu tymczasowym we Wrocławiu dla pacjentów zakażonych koronawirusem przygotowano 206 łóżek. Obecnie w placówce przebywa 153 pacjentów. 15 dorosłych i dwoje dzieci przebywa na oddziale intensywnej terapii. Jedno dziecko jest w stanie ciężkim i przebywa na reanimacji.
Od chwili otwarcia szpitala przy ul. Rakietowej przyjęto do niego 360 zakażonych. Na jednym dyżurze pracują 24 osoby z personelu medycznego i 6-8 opiekunów medycznych. Wciąż poszukiwani są chętni do pracy w szpitalu.
Polecany artykuł: