We wrocławskim zoo przyszły na świat dwa bantengi jawajskie - jedne z najrzadszych krów świata. Nowonarodzone maluchy to samiec i samica. Mają tego samego ojca (Django), ale dwie różne matki (Saga i Mokka). Nowi mieszkańcy ogrodu otrzymali imiona związane z... kawą lub herbatą. I tak jedna z krówek – po mamie Sadze – otrzymała imię Prima, a w przypadku drugiej opiekunowie rozważają imię Assam. Obie krówki pozostaną we wrocławskim zoo około roku.
Opiekunowie podkreślają, że bantengi to bardzo łagodne zwierzęta, ale płochliwe. Są inteligentne i szybko się uczą. Reagują też na swoje imiona i komendy opiekunów.
Jedyna hodowla zachowawcza bantengów jawajskich w Polsce znajduje się we wrocławskim zoo. Pierwsze bantengi we Wrocławiu pojawiły się w 1992 r., a małe 4 lata później. Do dziś na świat przyszło już 11 maluchów, które trafiły do hodowli zachowawczych na cały świecie.
Bantengi występują na Bali, Jawie, w Wietnamie, Laosie, Birmie, Kambodży i Tajlandii. Zamieszkują tereny otwarte i lasy liściaste i żyją w stadach od 10 do 30 osobników. Żywią się głównie trawą, ale także owocami, ziołami, pędami bambusa i gałązkami krzewów. Samce są zdecydowanie większe od samic – osiągają do 1000 kg masy i 180 cm wysokości - posiadają też potężne zakrzywione rogi. To właśnie z powodu rogów bantengi stały obiektem polowań. W ciągu ostatnich 10 lat ich populacja spadła na skutek niezrównoważonych upraw rolnych, wylesiania czy przecinania naturalnych siedlisk zwierząt drogami.
- Ale gatunek ten cierpi też z powodu… zupy. Banteng jest ofiarą pseudomedycyny - mówi Radosław Ratajszczak, prezes Zoo Wrocław. - Azjaci wierzą, że przyrządzane z dodatkiem zmielonych rogów danie zwiększa witalność, co jest oczywistą bzdurą. Keratyna, która jest budulcem rogów bantengów niczym nie różni się od ludzkich paznokci. Niestety, zabobony i zabijanie tych rzadkich krów na mięso, zrobiły swoje.
Szacuje się, że w środowisku naturalnym pozostało jedynie ok. tysiąca osobników jawajskiej odmiany bantengów.
