Zgodnie z relacją wiceministra podczas zatrzymania na wrocławskim rynku w niedzielę, 15 maja, chwilę po godzinie 6 rano mężczyzna stawiał "czynny i bierny opór". Ponieważ okazał się on osobą poszukiwaną przez policję, funkcjonariusze zdecydowali się zawieźć go na komisariat.
Igor S. nie chciał tam jechać. Jak mówił wiceminister, był agresywny, więc policjanci obezwładnili go, użyli wobec niego paralizatora, założyli mu kajdanki, po czym odwieźli na Trzemeską.
Kopał, krzyczał i zadawał ciosy
Gdy już tam dotarli, podczas spisywania zeznań, funkcjonariusze chcieli przeszukać 25-latka. Wtedy - zgodnie z wynikami raportu - zaczął on kopać i uderzać policjantów, uszkodził też skrzydło drzwiowe. "Głośno krzyczał i wyrywał się, jednocześnie nieustannie usiłując kopać i zadawać ciosy" - relacjonował wiceminister Zieliński.
Ponieważ chwyty obezwładniające nie pomagały, jak opowiadał wiceminister, funkcjonariusze ponownie użyli tasera, choć mężczyzna miał już założone kajdanki. Takie zachowanie policjantów oceniono w raporcie jako niezgodne z prawem.
Igor S. miał przy sobie pałkę teleskopową
Według raportu przy 25-latku znaleziono dwa telefony komórkowe, woreczek z białą substancją (już wiadomo, że to dopalacze) oraz - to nowy fakt - pałkę teleskopową.
W pewnym momencie mężczyzna zasłabł i mimo tego, że funkcjonaiusze próbowali go reanimować, zmarł.
Kary dla policjantów
Wiceminister potwierdził też, że przeciwko policjantowi używającemu paralizatora zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne, a następnie zawieszono go w czynnościach służbowych na okres trzech miesięcy. Pozostali funkcjonariusze biorący udział w zdarzeniu zostali wycofani ze służby patrolowej i skierowani do zadań o innym charakterze.
Dokładnego przebiegu zdarzeń na razie nie poznamy
Szczegóły wydarzeń są objęte tajemnicą śledztwa, które aktualnie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Dlatego wielokrotnie w trakcie swojego sprawozdania wiceminister Zieliński zastrzegał, że nie można ich zdradzić i musi mówić o zajściu w możliwie ogólny sposób.