- Nietypowe zgłoszenie o libacji na skwerku stało się podstawą do stworzenia kultowego tekstu dziennikarskiego.
- Autorka tekstu, Martyna Jurkiewicz, po 15 latach od publikacji "Libacji na skwerku" wspomina kulisy jej powstania.
- Artykuł stał się niespodziewanym hitem internetu, choć w redakcji wywołał podzielone opinie.
- Jak powstał ten legendarny tekst i dlaczego wywołał tak wiele kontrowersji?
Wrocław. 15 lat "Libacji na skwerku"
Zgłoszenie o libacji na skwerku było, ale wysłani na miejsce policjanci nikogo nie znaleźli - ta historia stała się przyczynkiem do powstania słynnego tekstu dziennikarskiego, który ukazał się na łamach "Gazety Wrocławskiej". "Libacja na skwerku" obchodzi właśnie 15 lat, a autorka tekstu, Martyna Jurkiewicz, sama się dziś z niego śmieje. W 2010 r. napisała: "Policjanci dostali dzisiaj zgłoszenie, że na skwerku w jednym z wrocławskich parków grupka mężczyzn pije alkohol. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce okazało się, że nikogo tam nie ma".
- Wiem, że ta depesza, to zaprzeczenie wszystkiego co ma związek z dziennikarstwem - mówiła kobieta w rozmowie z Marcinem Torzem. - No ale nie miałam innego wyjścia. Musiałam coś wrzucić w sieć, a nic innego nie miałam! Atmosfera w pracy nie była przyjemna, więc popełniłam swoje słynne dzieło - wspominała.
"Libacja na skwerku" okazała się niespodziewanie wielkim hitem internetu, ale zdania w redakcji na temat powyższego artykułu były podzielone: trzeba dodać, że choć jego autorką jest 37-letnia dziś Jurkiewicz, to decyzję o publikacji tekstu podjął inny z redaktorów.
- Ale w redakcji nastroje były różne. Jedni uważali, że to sukces, że dużo klików i że to super, bo kliki są najważniejsze przecież. Inni mówili, że to wstyd. Bo to nie jest dziennikarstwo. A jeszcze inni śmiali się po prostu, mówiąc że przecież się zdarza. Przez pierwsze miesiące, a może i lata o "Libacji" we Wrocławskiej się nie mówiło. Dopiero później redakcja zaczęła nawet żartować z "Libacji", przypominając o jej istnieniu - pisał "Super Express".
