Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Fabrycznej skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Władysławowi N., oskarżając go o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć kobiety i mężczyzny. 61-latkowi grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Do zdarzenia doszło w dniu 20 kwietnia 2018 r. we Wrocławiu. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, tego dnia 61-latek wrócił do mieszkania, w którym mieszkał wraz ze swoją konkubiną. Pomiędzy oskarżonym, a pokrzywdzoną wywiązała się kłótnia, w trakcie której 61-latek zaczął uderzać konkubinę po całym ciele. W międzyczasie zięć pokrzywdzonej, który znajdował się w mieszkaniu, postanowił zainterweniować. I jemu oskarżony zadał ciosy rękami po całym ciele. W wyniku doznanych obrażeń oboje pokrzywdzeni zmarli.
>>> Wrocław: Motocyklista zderzył się z jeleniem! [WIDEO]
"W wyniku przeprowadzonej sądowo–lekarskiej sekcji zwłok, u kobiety stwierdzono między innymi rozległe podbiegnięcia krwawe powłok miękkich głowy i twarzy z obrzękiem tkanek, wieloodłamowe złamanie rękojeści mostka, liczne podbiegnięcia krwawe tułowia oraz kończyn górnych i dolnych. Natomiast u mężczyzny stwierdzono m.in. liczne obrażenia ciała w postaci zmian urazowych wykazujących cechy powstania za życia, tj. rany tłuczone, rozległe podbiegnięcia krwawe na głowie, podbiegnięcia krwawe na powłokach miękkich czaszki, złamanie zębów 12, 21 i 31 oraz nosa, a także podbiegnięcia krwawe i otarcia naskórka na kończynach górnych i podudziu lewym" - opisuje prokuratura.
61-latek po zdarzeniu oddalił się z miejsca pobicia. Mężczyzna został zatrzymany 22 kwietnia 2018 r., a następnie na wniosek Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia Fabrycznej, prowadzącej śledztwo w tej sprawie, trafił do aresztu.
Podczas przesłuchania 61-latek częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia w sprawie, które częściowo pokrywają się z zebranym materiałem dowodowym, w tym w szczególności z wynikami sądowo-lekarskich sekcji zwłok oraz wynikami wizji lokalnej. Jak ustalono w toku śledztwa Władysław N. był już wcześniej wielokrotnie karany sądownie.