Chodzi o sprawię, która po raz pierwszy została osądzona już w 2019 roku. Wtedy Kamil W. - oskarżony o gwałt na małoletniej poniżej 15 orku życia - usłyszał wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Skazano go na trzy lata więzienia. Obrońca Kamila W. nie próżnował i wniósł apelację. Tak sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
Gwałtu jednak nie było. Był tylko seks z małoletnią, bo nie krzyczała
Po roku Sąd Apelacyjny zawyrokował, że gwałtu nie było. Dlaczego? W sądowej dokumentacji czytamy: "z uwagi na brak zewnętrznej, zauważalnej dla znajdujących się w pobliżu osób oraz samego oskarżonego, reakcji na gwałt ze strony ofiary". Chodziło m.in. o to, że dziewczynka nie krzyczała. Ze względu na brak wymaganej reakcji sąd obniżył zasądzony wcześniej wyrok, Kamil W. dostał rok w zawieszeniu, zamiast trzech w więzieniu.
Polecany artykuł:
Interweniuje Prokurator Generalny. Tłumaczy brak krzyku pokrzywdzonej. Sprawą zajmie się Sąd Najwyższy
Z tak postawioną sprawą nie zgodził się Prokurator Generalny. Robert Hernand - Zastępca Prok. Gen. - złożył w tej sprawie kasację do Sądu Najwyższego zaskarżając wyrok w całości. Zarzucił rażące i "mające istotny wpływ na treść wyroku naruszenie przepisów prawa karego procesowego". W dokumentacji zwrócono uwagę m.in. na to, że dziewczynka podczas zeznań opisała sprawę bardzo rzeczowo i jasno, ale... z trudem. Pod względem psychologicznym, jej wypowiedź była przepełniona pauzami, co ma też uwiarygadniać fakt, że gwałt miał miejsce, a seks z małoletnią nie był dobrowolny. Jakby tego było mało, zastępca prok. gen. zaznacza, że Sąd Apelacyjny z Wrocławia kompletnie zignorował dokumentację biegłego, który wyraźne zweryfikował całość zeznań pozytywnie. Dział prasowy Prokuratury Generalnej komentuje też brak krzyku podczas samego gwałtu, na który powoływał się wrocławski sąd.
Pokrzywdzona będąc dzieckiem miała pełne zaufanie do oskarżonego, który był jej dalekim krewnym. Zaznaczono, że nie sposób przyjąć twierdzenia sądu odwoławczego, iż to pokrzywdzona była inicjatorką zbliżenia seksualnego ze swoim wujkiem. [...] Co więcej pokrzywdzona wyraziła sprzeciw w postaci płaczu, odpychania i próśb o pozostawienie jej w spokoju. Fakt iż bezpośrednio po zdarzeniu nikomu o nim nie opowiedziała podyktowany by wiekiem dziewczynki, doznanym szokiem, jak też jej osobowością. Co więcej sama pokrzywdzona wskazała, że brak krzyku spowodowany był zaskoczeniem, obawą o reakcję innych na zaistniałą sytuację i o to co mógłby powiedzieć sprawca, a także wstydem.
Prokurator w piśmie wniósł o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia.