Wrocławianin wracał wtedy z żoną z zakrapianej imprezy, po której się pokłócili. Kobieta upadła na ziemię, jak tłumaczy małżeństwo, w wyniku nieporozumienia, za które pan Robert dostał surową nauczkę.
- Bili mnie przez całą drogę na izbę wytrzeźwień - opowiada pan Robert.- Najpierw dostałem chyba dwa czy trzy razy w twarz. Później psikali mi gazem po oczach. Kopali, bili po plecach. W szpitalu porobiono mi wszystkie badania, no i stwierdzili, że jestem bardzo mocno poobijany - dodaje mężczyzna.
Policja: Mężczyzna był agresywny
Wrocławska policja odmawia bezpośredniego komentarza. Dostaliśmy jednak maila z opisem zdarzenia, w którym mowa jest o „rozdzielaniu szarpiących się osób” i "agresywnym zachowaniu" pana Roberta.
- Kłamią, bo nie mnie z żoną nie rozdzielali. Żona w międzyczasie stała obok. Ja stałem w ogóle całkiem gdzie indziej - oburza się pan Robert.
Mężczyzna mówi, że złożył już wniosek do prokuratury i dołączył do niej obdukcję lekarską, według której nosił na sobie liczne ślady pobicia.
Więcej w materiale reporterki Radia ESKA Kai Paśko:
Czytaj także: Zwłoki wyłowione z Odry w centrum Wrocławia [AUDIO]