Dramat rozegrał się w nocy z 1 na 2 sierpnia na wrocławskim Psim Polu. Rodzina mężczyzny, który cierpiał na depresję, bała się, że może odebrać sobie życie. Zdecydowano się na wezwanie policji. Po siłowym wejściu do mieszkania 29-latek został obezwładniony, a potem przekazany ratownikom medycznym. Kilka godzin później zmarł w szpitalu. Rodzina uważa, że to efekt brutalnej interwencji funkcjonariuszy. - Na oczach moich i na oczach mojego ojca zamordowali mojego brata – powiedziała na poniedziałkowej (6 września) konferencji prasowej siostra Łukasza. Pełnomocnik rodziny zmarłego mężczyzny, radca prawny Wojciech Kasprzyk, dodał, że złoży zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia zabójstwa przez policjantów w trakcie tej interwencji. - We wtorek złożę zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w myśl artykułu 148 paragraf 1 Kodeksu karnego oraz zawiadomienie o tym, że zeznania, które złożyli świadkowie, tudzież funkcjonariusze, nie korelują z materiałem dowodowym, który jest w aktach sprawy - powiedział Kasprzyk.
Policja postanowiła odnieść się do tych, a także innych pojawiających się w przestrzeni publicznej doniesień. Zorganizowano konferencję, na której zaprezentowano film z interwencji funkcjonariuszy. - Upublicznienie filmu jest dla nas dużym przeżyciem, staramy się tego nie robić. Nie możemy pozwolić jednak na to, żeby obrażano policjantów, aby wprowadzono opinię publiczną w błąd, co może skutkować bardzo poważnymi konsekwencjami. Jak choćby w Lubinie, gdzie wskutek nieodpowiedzialnych słów, doszło do zamieszek – powiedział rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.
Wstrząsające nagranie z interwencji
Na ponad czterominutowym filmie widać, jak policjanci próbują dostać się do mieszkania, w którym przebywa mężczyzna. 29-latek blokuje jednak drzwi. Funkcjonariusze albo je kopią, albo napierają ciałem. Przez szparę psikają gazem. Próbują skłonić mężczyznę, żeby się położył i odłożył nóż. - Tu widać jaki to był nóż. To nie był scyzoryk czy krótki nóż, tylko bardzo długie ostrze. Kiedy ta sytuacja mogła już w tym momencie zostać opanowana, bo policjanci po upewnieniu się, że są bezpieczni, weszliby do mieszkania, bardzo nieodpowiedzialnie zachowuje się ojciec, który staje pomiędzy mężczyzną z nożem a policjantem, uniemożliwiając dalszej interwencji – mówi rzecznik policji, który podczas konferencji „tłumaczył” co się dzieje
Policja: dość fake newsów
Mariusz Ciarka zarzucił pełnomocnikowi rodziny 29-latka rozpowszechnianie fake newsów i nierzetelne informowanie opinii publicznej. Odniósł się on zarówno do sprawy Bartosza z Lubina, jak i Łukasza z Wrocławia. - W tej ostatniej miało nie być umundurowanych policjantów, miało nie być noża, policjanci mieli go katować, a nie było nawet takiej możliwości. Pałka teleskopowa była używana tylko do próby wytrącenia noża. Dzięki temu policjanci mogli wejść do środka – powiedział rzecznik.
- Każdy może wyciągnąć wnioski, kto w tej sprawie kłamał. Czarno na białym można zobaczyć, że były nie jeden, a dwa noże, że były również niebezpieczna narzędzia w postaci tłuczonych butelek. Mężczyzna nie był spokojny, jak niektórzy to określali. Mężczyzna, niestety, ale był agresywny. Stwarzał bezpośrednie zagrożenie nie tylko dla siebie, ale także dla innych osób – przyznał. Rzecznik policji dodał, że przed feralną nocą 29-latek przez około 10 dni zażywał narkotyki.
Prokuratura o śledztwie
Śledztwo w sprawie śmierci Łukasza prowadzi Prokuratura Rejonowa Wrocław Psie Pole. - Wykonano sekcję zwłok i pobrano próbki do badań toksykologicznych i histopatologicznych. Oczekujemy na informację o pełnych wynikach sekcji, ponieważ wstępne wnioski nie dały odpowiedzi, jaka była przyczyna śmierci - powiedział prok. Radosław Żarkowski, rzecznik prokuratury okręgowej. Dodał, że mężczyzna trafił do szpitala z widocznymi na jego ciele obrażeniami, czy ranami, ale nie miały one takiego charakteru, że mogłyby spowodować śmierć.