Wszystko wskazuje na to, że już dziś możemy poznać odpowiedzi na te pytania. Jak donosi portal prw.pl, w wałbrzyskim ratuszu ma odbyć się bowiem pierwsze oficjalne spotkanie w tej sprawie.
Na pewno zjawią się na nim prawni przedstawiciele rzekomych odkrywców, ale czy oni sami zdecydują się zdradzić tożsamość? Tego wciąż nie wiadomo. Jedyne, co o nich wiemy, to to, że jeden jest Polakiem, a drugi Niemcem. Oraz że za wskazanie lokalizacji legendarnego pociągu żądają 10 procent znaleźnego.
Jeżeli informacje się potwierdzą, pociąg stanie się nie tylko największą atrakcją regionu, ale i przyniesie nam rozgłos na cały świat. Już teraz mówią o nim zagraniczne media, takie jak BBC, The Telegraph czy telewizja Fox News.
O co tyle szumu?
Przypomnijmy, że zgodnie z legendą, pociąg może liczyć nawet 150 metrów długości, być opancerzony i po brzegi wypełniony drogocennymi przedmiotami, w tym także złotem. Legenda głosi, że został wysłany do stacji w Świebodzicach, ale nigdy do niej nie dotarł.
Odkrywcy i badacze od lat próbują zlokalizować słynny pociąg. Wcześniej mówiło się o tym, że mógł zostać porzucony w okolicach Jeleniej Góry, w wydrążonym, tajnym tunelu.
Teraz anonimowi informatorzy wskazali na Wałbrzych, licząc na spory zysk z przedsięwzięcia. Ale badacze studzą emocje - dopóki nie zobaczą pociągu na własne oczy, to nie uwierzą.
Czy pociąg rzeczywiście się znalazł? Zobaczcie film: