Kobieta została skazana na 10 miesięcy prac społecznych, po 40 godzin miesięcznie. Przez pięć lat nie będzie mogła także pracować w zawodzie.
Justyna G. została skazana za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad uczniami pomiędzy wrześniem 2014 roku a marcem 2015 roku. Jak twierdzi prokuratura, kobieta miała między innymi krzyczeć, grozić i wyzywać dzieci a także bić je linijką, ciągnąć za uszy i włosy, przywiązywać do krzeseł i zaklejać im usta taśmą klejącą.
- W ramach kary za niewłaściwe zachowanie oskarżona nakazywał im trzymanie w górze rąk i trwało to na tyle długo, że sprawiało dzieciom ból fizyczny. Podobnie formą kary za zakłócanie spokoju rozmową czy utrudnianie w ten sposób pracy z pozostałymi dziećmi było zaklejanie ust taśmą. Na ten fakt wskazało aż 18 dzieci. W ocenie sądu nie był to wypadek jednostkowy - uzasadniał wyrok sędzia Andrzej Lewandowski.
Wyrok mógł być dużo bardziej surowy
Wyrok jest łagodny w porównaniu do możliwej do zastosowania w tym przypadku kary. Kobiecie groziło do pięciu lat więzienia.
- Sąd wydanym wyrokiem wyeliminował poszczególne zachowania, takie jak wychładzanie sali czy używanie gwizdka, bicie linijką. Orzekł wymiar kary i środki karne w zakresie znacznie łagodniejszym niż wnioskował to oskarżyciel publiczny w mowach końcowych. Nie przekonuje to oskarżenie publiczne - mówi oskarżycielka Dorota Lesińska.
Będzie apelacja?
Tymczasem obrońca nie wyklucza dalszej walki.
- Będziemy rozważać kwestię wniesienia apelacji od wyroku - zapowiada Grzegorz Knuter, obrońca nauczycielki.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Rafała Sterczyńskiego: