Wzruszające pożegnania z Tomaszem Komendą
Mimo że od pogrzebu Tomasza Komendy minęło już kilka dni, wciąż trudno uwierzyć, że tak smutno skończyła się jego historia. Wrocławianin, który niesłusznie został skazany za zbrodnię, której nie popełnił, aż 18 lat spędził w więzieniu. Po wyjściu na wolność wydawało się, że stanie na nogi i ułoży sobie szczęśliwe życie, mimo niesprawiedliwości, która go spotkała. Niestety, nie wszystko potoczyło się tak, jak wyobrażał sobie sam Tomasz i jego najbliżsi. Na domiar złego, wszystko przerwała straszliwa choroba…
W ostatnim pożegnaniu Tomasza Komendy uczestniczyli rodzina i przyjaciele, a także znajomi i zwykli mieszkańcy Wrocławia. Po uroczystości mogiła pokryła się kwiatami i wieńcami, a przed nią ustawiono liczne znicze.
Co ciekawe, mimo że pogrzeb miał charakter świecki, na grobie stanął krzyż, a nie pal świecki, który zazwyczaj umieszcza się w takich sytuacjach. Najbliżej niego położony został wieniec od mamy, taty i braci ze wzruszającym napisem na szarfie: „Najdroższemu Synowi, Bratu Tomkowi – Mama Tata i Bracia”. Na wieńcu tym, na wysokości tabliczki z imieniem i nazwiskiem, ułożono zdjęcia Tomasza.
Polecany artykuł:
Słowa od synka chwytają za serce
Z kolei na przodzie grobu ustawiono wieniec z czerwonymi różami. Lektura napisu na szarfie chwyta za serce: „Odszedłeś za szybko, ale nie zostaniesz zapomniany - Filip z mamą i braćmi". Tymi słowami do taty zwrócił się więc niewiele ponad 3-letni syn Tomasza Komendy.
Przypomnijmy, że chłopiec jest owocem związku wrocławianina z Anną, z którą Tomasz nawet się zaręczył. Niestety, związek nie przetrwał próby czasu.
To oczywiście nie jedyne wzruszające sentencje, które znalazły się na szarfach wieńców i wiązanek. Z Tomaszem pożegnali się w ten sposób również pozostali członkowie rodziny czy znajomi, a także ekipa filmu „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy”.