Zbigniew Ziobro uważał, że kara 25 lat pozbawienia wolności, jaką zasądzono, była niewspółmiernie łagodna w świetle przerażającej brutalności czynu - napastnik zdał kobiecie aż 118 pchnięć nożem. Sąd Najwyższy uznał jednak, że szef resortu sprawiedliwości nie ma racji, podkreślając przy tym samodzielne zgłoszenie się mordercy do organów ścigania po popełnieniu zbrodni i przyznanie się do morderstwa partnerki. W ocenie sędziego były to okoliczności łagodzące.
Do zbrodni doszło 9 stycznia 2017 r. Mający teraz 22 lata Kamil M. odwiedził Olgę w jej mieszkaniu. Niedługo później rozegrały się mrożące krew w żyłach sceny. Młody mężczyzna poszedł do pokoju obok, wyciągnął dwa noże i rozpoczął krwawą rzeź. Młody zabójca nie potrafił powiedzieć, co wywołało jego morderczy amok.
Ciosy były tak silne, że w pewnym momencie jeden z noży złamał trzonek!
Konająca dziewczyna próbowała się ratować - zakrwawiona wybiegła na klatkę. Tam dopadł ją oprawca, który kontynuował atak pięściami. Ciało Olgi znalazła sąsiadka, a Kamil M. w międzyczasie stawił się na policji, gdzie opowiedział o brutalnym morderstwie.
M. atakował na oślep, raniąc całe ciało, osiemnaście uderzeń poszło w szyję, przynajmniej cztery ciosy przebiły serce ofiary. Napastnik był trzeźwy. Sąd Okręgowy w Świdnicy skazał go w pierwszej instancji na dożywocie z prawem do ubiegania się o zwolnienie po dopiero 40 latach. W styczniu 2019 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu złagodził wyrok, orzekając 25-letnie pozbawienie wolności. M. o warunkowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać po 20-letniej odsiadce.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro po wyroku sądu apelacyjnego wniósł kasację, twierdząc, że kara 25 lat więzienia jest rażąco, niewspółmiernie łagodna, a makabryczna zbrodnia zasługuje na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Sąd Najwyższy w środę 25 lutego odrzucił kasację, pokreślając, ze element wychowawczy kary musi być uwzględniony. Tym samym Kamil M. spędzi 25 lat w więzieniu.