Zgroza w Jeleniej Górze! Psy pożarły żywcem człowieka!

2021-06-30 12:10

Zdzisław Penke pracował jako stróż w składzie opału w Jeleniej Górze. W pilnowaniu posesji miały mu pomagać cztery wilczury właściciela - Stanisława T. Psy niespodziewanie rzuciły się na stróża. Mężczyzna w tragicznych okolicznościach stracił życie. Szczegóły tej sprawy są tak drastyczne, że aż włos jeży się na głowie.

W Sądzie Rejonowym w Jeleniej Górze właśnie ruszył proces Stanisława T. Prokuratura oskarża go o narażenie życia i zdrowia Zdzisława Panke i kilku innych pracowników składu opału, którzy mieli kontakt z psami. Śledczy twierdzą, że psy były agresywne, ponieważ Stanisław T. znęcał się nad nimi. Mężczyźnie grozi 5 lat więzienia.

Co wydarzyło się we wrześniu 2019 roku? 

- Mąż jak zwykle poszedł do pracy. Wychodząc z domu był uśmiechnięty, w dobrym nastroju - wspomina pani Czesława, wdowa. 

Po kilku godzinach kobieta chciała do niego zadzwonić i porozmawiać. Wybierała numer raz, drugi, trzeci, ale mąż nie odbierał. To wzbudziło niepokój pani Czesławy. Postanowiła pójść sprawdzić czy aby coś się nie stało.

To co zobaczyła w składzie opału na zawsze zmieniło jej życie. Widok był tak przerażający, że nic dziwnego, że wciąż do niej wraca w okropnych koszmarach. 

Kobieta zobaczyła swojego męża, który leżał na ziemi. A nad nim stały cztery wielkie wilczury, które wściekle ujadały i rozszarpywały ciało mężczyzny! Wszędzie było pełno krwi... Kobieta zaczęła krzyczeć, ale zwierzęta ani myślały przestać pożerać pana Zdzisława. Pani Czesława zachowała na tyle zimnej krwi, że udało się jej zadzwonić na numer 112 i wezwać pomoc.  

CZYTAJ WIĘCEJ: PRZERAŻĄJĄCE! Psy ZAGRYZŁY 64-letniego mężczyznę? Dramat w Jeleniej Górze

Na miejsce jako pierwsi przyjechali strażacy. Chcieli podejść do leżącego mężczyzny, ale rozszalałe zwierzęta nie pozwalały na to. Szczekały, warczały i były bardzo agresywne. Ostatecznie strażacy za pomocą wody z sikawek odgonili zwierzęta. Udało im się dojść do leżącego, ale od razu było widać, że na ratunek jest już za późno... Mężczyzna nie żył.

Wtedy nie było wiadomo, czy np. pan Zdzisław najpierw umarł (np. na zawał), a psy zaczęły zjadać zwłoki. Straszliwą prawdę ujawniła dopiero sekcja zwłok. Badania wykazały bowiem, że śmierć nastąpiła od licznych ugryzień... Pan Zdzisław żył, gdy zwierzęta zaczęły go pożerać.

- Liczę na sprawiedliwość. Życia mojemu mężowi to nie zwróci, ale winni muszą ponieść konsekwencję - mówi nam pani Czesława. 

Na wyrok sądu trzeba będzie jednak trochę poczekać. Choć rozprawa się formalnie rozpoczęła, to na sali nie było oskarżonego. Mężczyzna przedstawił zwolnienie lekarskie.

ZOBACZ TEŻ: Jelenia Góra: Owczarki zagryzły człowieka. Właścicielowi psów grozi 5 lat więzienia

Psy zagryzły mi ojca.