Po powodzi w 1997 roku urzędnicy schowali złote pierścionki, spinki, kolczyki i inne wyroby tak skutecznie, że odkryto je dopiero teraz, podczas inwentaryzacji. Każdy z przedmiotów jest opisany i wyceniony. W zasadzie nie wiadomo czemu nie zostały spieniężone.
Polecany artykuł:
- W trakcie powodzi tysiąclecia złotnicy z całej Polski dokonali zrzutki i przekazali swoje wyroby jubilerskie na rzecz poszkodowanych powodzian. Te zostały zdeponowane w ratuszu - tłumaczy Michał Piszko, burmistrz Kłodzka w rozmowie z TVN24.
Sprawdzą czy jubilerzy się nie rozmyślili
Przez to zaniechanie teraz czeka urzędników żmudna praca. Muszą odnaleźć darczyńców i zapytać czy dalej podtrzymują wolę przekazania kosztowności na rzecz walki z powodzią. Zgodnie z polskim prawem należy tak postąpić, jeśli skarby przeznaczone na konkretny cel tak długo nie zostały spieniężone.
Co zrobią z takim bogactwem?
Kłodzcy urzędnicy zapewniają, że prawnicy już zajęli się poszukiwaniem jubilerów, którzy przekazali kosztowności. Jeśli podtrzymają oni swoją decyzję o przekazaniu kosztowności, trzeba będzie zdecydować na co przeznaczyć te pieniądze, a może to być suma nawet kilku tysięcy złotych. Niewykluczone, że pieniądze pójdą na pompę, która zostanie umieszczona na terenach bezpośrednio zagrożonych powodzią.