Wśród Bezpartyjnych Samorządowców nie ma jednomyślności. Część z nich chce nadal kontynuować sojusz z PiS, a część chce wymienić koalicjanta na Platformę Obywatelską i Nowoczesną. Teraz trudno przesądzać, która opcja przeważy. Wiele będzie jednak zależało od wyborów w Platformie Obywatelskiej. Choć nikt tego głośno nie powie, to wiadomo że Bezpartyjni liczą, że Michał Jaros wygra z Romanem Szełemejem i obejmie stery partii. "Szełemej to gwarancja, że w PO nic się nie zmieni i nadal będą rządzić ludzie Grzegorza Schetyny. Jaros to nowe otwarcie. No i doskonale się z nim znamy, ufamy sobie" – słyszymy od Bezpartyjnych.
Między stronami odbyły się już nawet wstępne rozmowy i choć nikt niczego krwią nie podpisywał, to jasno z nich wynika, że jest wola współpracy. Ale to nie wszystko. Bezpartyjni wykonali też pewne ruchy w kierunku Nowoczesnej. To ugrupowanie - którego liderką w sejmiku jest Magdalena Piasecka - po cichu wspiera koalicję. Jednak na każdym kroku członkowie Nowoczesnej podkreślają, że wspierają dobre pomysły marszałka Cezarego Przybylskiego, a nie mają zamiaru współpracować z PiS.
Polecany artykuł:
Doszło też do tego, że Piasecka nie objęła wolnego miejsca w zarządzie województwa, które zaproponował jej Przybylski. Polityczka, wyrzucona niedawno z pracy w Hali Stulecia przez prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, nie musiała się jednak długo martwić o zatrudnienie. Zaangażował ją bowiem prezydent Lubina, Robert Raczyński, czyli drugi z liderów Bezpartyjnych. Piasecka została dyrektorem w Regionalnym Centrum Sportu w Lubinie – ma tam zająć się tym, na czym bezdyskusyjnie się zna – czyli organizowaniem różnych wydarzeń w miejscowej hali.
Jeszcze niedawno taka wiadomość, wywołałaby oburzenie wśród Platformy Obywatelskiej. Politycy PO nie zostawiali przecież suchej nitki na Nowoczesnej, gdy radni z jej klubu głosowali tak samo jak Bezpartyjni i PiS. Zatrudnienie Piaseckiej przez BS to zero-jedynkowy dowód na to, że Nowoczesna związała się z ekipą Przybylskiego i Raczyńskiego. Ale nikogo w PO to już nie oburza. Dlaczego? "Nie będziemy krytykować Magdy. Musi gdzieś pracować. A poza tym, jest opcja że niedługo będziemy współpracować. Nie ma co teraz awanturować się z przyszłym koalicjantem" – mówi nam jeden z liderów PO na Dolnym Śląsku.
Polecany artykuł:
Warto też odnotować, że propozycję objęcia funkcji członka zarządu województwa otrzymał niedawno Krzysztof Maj. To uznany menedżer kultury, który teraz pracuje dla Wrocławia. Pomysł z zatrudnieniem Maja tłumaczy się również tym, że miałby poprawić relacje z prezydentem Jackiem Sutrykiem, które obecnie są złe. Maj jeszcze się nie zdecydował.
Warto jednak pamiętać, że same chęci do stworzenia nowej koalicji, to za mało. Prawo i Sprawiedliwość wciąż ma mocne karty w ręku. "To PiS rządzi w kraju i może wiele dać naszemu regionowi. Co może dać Platforma Dolnemu Śląskowi? Teraz nic i sporo wody w Wiśle upłynie, zanim to się zmieni. O ile w ogóle, bo widzimy co się dzieje. Musimy być pragmatyczni" – słyszymy z obozu Bezpartyjnych.
Polecany artykuł: