Dla zwiedzających wrocławskie zoo to nie jest dobra wiadomość. Przez minimum miesiąc nie da się zobaczyć nie tylko pingwinów, ale też innych ptaków. Szef zoo tłumaczy, że zwierzęta zamknięto dla ich własnego dobra.
Polecany artykuł:
- Blaszkodziobe: łabędzie, kaczki, gęsi zostały odłowione na stawach i zamknięte do wewnętrznych pomieszczeń. Niestety, podobnie musieliśmy postąpić z pingwinami. W przypadku gdyby zaleciał jakiś dziki ptak i padł u nas na terenie, to wtedy, zgodnie z prawem, musielibyśmy zlikwidować wszystkie pingwiny, kaczki i gęsi - wyjaśnia Radosław Ratajszczak, prezes ogrodu zoologicznego we Wrocławiu.
Władze zoo swoją decyzję ogłosiły w internecie.
"Ważny komunikat! Ze względu na zagrożenie ptasią grypą wszystkie nasze pingwiny przenieśliśmy na zaplecze, aby uniknąć ryzyka zarażenia od dzikich ptaków. Oznacza to, że niestety nie można ich podziwiać w basenie, ale postaramy się publikować codziennie jakieś zdjęcia lub filmy dla wszystkich stęsknionych" - zapewniają pracownicy zoo na profilu Kotiki i Pingwiny Wrocławskiego Zoo na Facebooku.
Posłuchaj wypowiedzi Radosława Ratajszczaka, prezesa zoo: