Do wybuchu doszło w poniedziałek (24 sierpnia). Nagle nastąpiła eksplozja - było dużo ognia, huku, dymu. Obok bloku przechodził mieszkający tam Marek Malich. To strażak, który akurat wtedy był na urlopie. Nie zastanawiał się nawet chwili i rzucił się na pomoc. Na balkonie zobaczył dziewczynkę. Było tak gorąco, że nie dało się od tej strony do niej wejść.
Dopiero od drugiej strony udało się dostać do dziecka i zabrać dziewczynkę z piekła. Przeczytaj więcej: Kamienna Góra. Tak wygląda mieszkanie po WYBUCHU gazu. PRZERAŻAJĄCE wspomnienia strażaka! [ZDJĘCIA]
W związku z tym tragicznym zdarzeniem prokuratura rejonowa w Kamiennej Górze zatrzymała dwóch pracowników firmy, którzy wykonywali pracy przy wymianie instalacji gazowej w bloku, w którym doszło do wybuchu. Jeden z nich w środę (26.08.2020) usłyszał prokuratorski zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia, skutkującego zagrożeniem dla wielu osób.
W wyniku tego zdarzenia doszło do wybuchu i pożaru, w którym poszkodowana została 12-letnia Martynka. Zobacz: Kamienna Góra: 12-letnia Martynka walczy o życie. "Poparzone 90 proc. powierzchni skóry
Prokuratura zdecydowała o wystąpieniu do sądu o areszt tymczasowy dla mężczyzny.
Stan dziewczynki jest bardzo ciężki. Udało nam się porozmawiać z doktorem Witoldem Miaśkiewiczem, kierownikiem oddziału chirurgii dziecięcej szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. Chirurg powiedział nam, że dziewczynka przebywa na oddziale intensywnej terapii.
- Dziewczynka ma poparzenia sięgające 90 procent powierzchni skóry. Poparzony ma również układ oddechowy - dodaje lekarz.
Dziecko walczy o życie.