Wstrząsające okoliczności

36-letni recydywista dźgał nożem jak opętany. Krwawy koszmar w Legnicy

2023-04-18 13:22

Wiktor R. do mieszkania przy ul. Struga w Legnicy zakradł się w nocy. Liczył, że wszyscy lokatorzy będą spali, a on w spokoju ich okradnie. To doświadczony złodziej, ale tym razem rutyna go zgubiła. Jedna z mieszkanek zorientowała się, że w środku jest włamywacz i wszczęła alarm. Tak rozpoczął się krwawy koszmar.

Legnica. Morderstwo przy ul. Struga 

Ulica Struga leży na obrzeżach Legnicy. To raczej spokojna okolica. Po zmroku prawie nic tam się nie dzieje. Wiktor R. uznał, że to idealne miejsce, aby okraść któryś ze stojących tam domów. Wybór padł na budynek, w którym – jak się okazało – mieszkało aż 8 osób w kilku lokalach.

Było przed godziną 1 w nocy, 16 kwietnia. Wiktor R. bez problemu wszedł do środka. Gdy szykował się do rabunku zorientował się, że zobaczyła go jedna z lokatorek, 37-letnia Ukrainka. Wszczęła alarm. Wtedy Wiktor R. rzucił się na nią z nożem i zadał kilka ciosów. Niestety, jako się okazało, były to ciosy śmiertelne. Kolejną ofiarą była 14-letnia córka kobiety, która również otrzymała kilka ciosów od bandyty. Dziewczynka walczy teraz o życie w szpitalu. Ranna została też inna lokatorka, która przebywała w domu.

Wiktor R. uciekł, ale szybko został złapany przez policję, ukrył się bowiem w pobliskich zaroślach. Morderca trafił już przed oblicze prokuratora i usłyszał zarzut zabójstwa, usiłowania zabójstwa, a także uszkodzenia ciała. We wtorek, 18 kwietnia, sąd tymczasowo aresztował 36-latka.

Wiktor R. nie chciał odpowiadać na pytania śledczych. Mieszkaniec Legnicy jest jednak doskonale znany stróżom prawa. - 36-latek był wcześniej karany za rozboje, uszkodzenia ciała, kradzieże oraz kradzieże z włamaniem dlatego usłyszał wszystkie zarzuty w warunkach tzw. recydywy - mówi kom. Jagoda Ekiert z legnickiej policji.

Mężczyzna wiele lat spędził za kratkami. Na przykład po tym, jak 10 lat temu wpadł na próbie kradzieży w domu legnickiego taksówkarza. Szofer zobaczył Wiktora R. i zaatakował go uzbrojony w dwa noże. Scena wyglądała jak z filmu o sztukach walki, bo włamywacz uzbrojony był w żelazko, którym wymachiwał. Walkę wygrał taksówkarz, a ranny przestępca trafił najpierw do szpitala, a później do więzienia.

Po wyjściu na wolność mężczyzna jednak nadal kradł. Możliwe, że to on był sprawcą ostatnich włamań w okolicy. Teraz na wolność szybko nie wyjdzie, być może już nigdy. Grozi mu bowiem dożywotnie więzienie.

Zamiast o medale, walczy o życie. Samochód potrącił Klaudię na pasach