Dramatyczne sceny rozegrały się w minioną środę (20 grudnia) na ul. Piłsudskiego w Wałbrzychu. Przed godziną 14 jedna z mieszkanek, trzymając małe dziecko na rękach, wbiegła do pobliskiej apteki. Całą sytuację obserwował sierżant Rafał Bolek z wałbrzyskiej policji, który wybierał się do pracy.
- Funkcjonariusz nie zawahał się ani sekundy. Wbiegł do placówki, gdzie zrozpaczona kobieta prosiła o pomoc. Okazało się, że 4-latek dostał ataku epilepsji. Chłopiec był siny i przestał oddychać. Policjant podjął natychmiastową akcję ratowania życia malucha i zaczął udzielać dziecku pierwszej pomocy - relacjonuje asp. szt. Agnieszka Głowacka-Kijek z wałbrzyskiej policji.
Policjant prowadził reanimację dziecka aż chłopiec zaczął oddychać. Chwilę później był już na rękach swojej mamy, z którą zostali przewiezieni karetką do szpitala.|
Życiu chłopca nie zagraża już niebezpieczeństwo, w czym duża zasługa sierżanta Rafała Bolka, którego opanowanie i wiedza w zakresie pierwszej pomocy okazały się kluczowe.
Polecany artykuł: