Dramat w Jeleniej Górze. 60-latek zmarł po pobiciu
Do dramatu doszło w sobotę, 27 maja, w Jeleniej Górze, gdzie sąsiedzki konflikt skończył się wielką tragedią. 60-letni jeleniogórzanin od dłuższego czasu spierał się ze swoją sąsiadką Janiną F., ale nikt nie spodziewał się, że sprawy mogą przybrać tak koszmarny przebieg.
Feralnego dnia około godz. 19, syn kobiety Adam F., po kłótni z sąsiadem, uderzył go pięścią w głowę. Gdy 60-latek przewrócił się na ziemię, do 41-latka dołączyli czterej koledzy. Wszyscy mieli kopać ofiarę po całym ciele, a następnie odjechać.
Na miejsce natychmiast wezwano zespół ratownictwa medycznego, ale mimo reanimacji nie udało się uratować skatowanego 60-latka. Agresorzy daleko nie uciekli, a wkrótce byli już w rękach policji. W poniedziałek, 29 maja, pięciu mężczyzna stanęło przed obliczem prokuratora.
- Mamy wstępne wyniki sekcji zwłok. Nie stwierdzono zmian urazowych mogących skutkować zgonem pokrzywdzonego. Stwierdzono zmiany chorobowe. Ustalenie przyczyny zgonu wymaga dalszych badań. Wobec sprawców zastosowano środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym, dozór policji, zakaz kontaktu z rodziną pokrzywdzonego, świadkami oraz innymi podejrzanymi, a także zakaz opuszczania kraju- powiedział nam w poniedziałek po południ Tomasz Czułowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Tymczasem syn ofiary zamieścił na Facebooku przejmujący wpis. - W głowie się to nie mieści, przez jakąś błahostkę, można pozbawić życia. 5 osób przeciwko 60-letniemu mężczyźnie za zwrócenie uwagi. Mam nadzieję, że prawo nie zawiedzie i wszystkie te osoby zostaną pociągnięte do odpowiedzialności. Tatuś spoczywaj w spokoju w lepszym świecie – napisał na Filip.
Polecany artykuł: