Historią Keti żyła cała Sobótka. Jak opisuje Ekostraż, w wyłapywanie psa zaangażowanych było wielu mieszkańców podwrocławskiej miejscowości. Kiedy się udało, suczka z pomocą lokalnych weterynarzy trafiła do adopcji. Nikt nie spodziewał się tak tragicznego zakończenia tej historii.
>>> To największy farciarz wśród lisów! Kilkugodzinne szczenię uratowała labradorka! [ZDJĘCIA]
"39-letni Piotr W. z niewytłumaczalnych przyczyn w dniu 18 marca zamordował brutalnie sunie Keti. 39-latek udał się na strych, gdzie założył psu worek foliowy na głowę, następnie szczelnie owinął szyję czworonoga taśmą izolacyjną i zrzucił go z wysokości 3 metrów" - napisała Ekostraż na swoim profilu.
Pies konał w męczarniach, a jego skomlenie słychać było daleko od miejsca, w którym leżał. Sąsiedzi nie mogli jednak ustalić, skąd dochodzą odgłosy cierpienia. Ekostraż występuje w tej sprawie jako strona pokrzywdzona i wspólnie z adwokatami będzie walczyć o najsurowszą karę przewidzianą za to przestępstwo, czyli 5 lat pozbawienia wolności. Obecnie Piotr W. przebywa w areszcie.