Przewoźnik zmienia zdanie

Awantura o wózki w tramwajach. Zaczęło się od tego wypadku! MPK pokazało nagranie

2022-11-04 15:52

Jeden wózek dziecięcy lub inwalidzki w tramwaju czy autobusie komunikacji miejskiej we Wrocławiu. To najnowsze wytyczne dla motorniczych i kierowców. Sprawa budzi potężne kontrowersje, a MPK Wrocław zapowiada zmianę stanowiska.

MPK Wrocław. Jeden wózek w autobusie i tramwaju

Wszystko zaczęło się od wypadku, do którego doszło 11 października na ul. Lotniczej we Wrocławiu. Tramwaj Moderus Beta nagle zahamował niedługo po starcie. Efekt był opłakany - poszkodowanych zostało kilka osób, m.in. kobieta w ciąży, małe dzieci i mężczyzna na wózku inwalidzkim.

Co prawda, okazało się, że był to błąd motorniczego, ale władze MPK Wrocław zdecydowały, że odtąd muszą być przestrzegane zalecenia producentów tramwajów i autobusów co do ilości i miejsca przewożonych wózków dziecięcych lub wózków inwalidzkich. Sprawa wzbudziła potężne kontrowersje, bowiem oznaczało to, że np. matka z wózkiem nie może wsiąść do pojazdu, jeśli już jeden wózek jest w środku. Co więcej, motorniczy w takiej sytuacji powinien wyprosić matkę, a jeśli to by nie pomogło, musiałby wezwać policję.

Gdy sprawa zrobiła się głośna, a na MPK spadła fala krytyki, prezes Krzysztof Balawejder opublikował nagranie z tramwaju, w którym doszło do wypadku 11 października (zobaczcie je poniżej). - Na nagranym 3 tygodnie temu materiale wyraźnie widać, do czego doprowadzić może kierowanie się sercem w sytuacji, w której głos decydujący winien należeć do rozumu. Nieprawidłowo zabezpieczony wózek jest poważnym zagrożeniem zarówno dla osoby na wózku i jej opiekuna, ale także dla innych pasażerów – napisał na Facebooku.

Dodał, że ograniczeń określonych w dokumentacji pojazdu nie może zmienić żaden prezydent ani prezes, a są one stosowane w większości polskich miast. - Fakt ignorowania ich przez niektórych przewoźników jest działaniem egoistycznym, którego finał może być tragiczny. Zapewniam, że we wrocławskim MPK to bezpieczeństwo, a nie tani poklask, będzie dla mnie priorytetem – dodał.

Takie stanowisko nie przekonało chyba zbyt wielu pasażerów, przynajmniej tych, którzy komentowali sprawę w mediach społecznościowych. Zwracali choćby uwagę na to, że głównym powodem obrażeń był fakt, że jeden z wózków w ogóle nie był zabezpieczony hamulcem, a także był bokiem do kierunku jazdy.

Wydaje się jednak, że przewoźnik uelastyczni swoje podejście. Krzysztof Balawejder w piątek, 4 listopada, ogłosił bowiem, że MPK chce rozwiązać problem „mając na uwadze obowiązujące przepisy, bezpieczeństwo i komfort pasażerów oraz realia takie jak częstotliwość kursów i liczba osób zainteresowanych przejazdem wózkiem lub z wózkiem”.

- W porozumieniu z producentami pojazdów i zainteresowanymi grupami pasażerów nasz Dział Techniczny przygotuje zasady przewozu większej liczby wózków niż przewidziana przez producentów. Przygotowujemy także specjalne materiały edukacyjne tak dla naszych kierujących, jak i pasażerów, pokazujące, jak w bezpieczny i optymalny sposób zabezpieczyć wózek w trakcie jazdy autobusem i tramwajem – zapowiada prezes MPK.

Awantura o wózki w tramwajach we Wrocławiu. Zaczęło się od tego wypadku! MPK pokazało nagranie