Nie czarujmy się. Śląsk Wrocław grał słabo, a momentami bardzo słabo. Jagiellonia była o wiele lepsza i gdyby wygrała po sportowym pojedynku, to nikt nie byłby zdziwiony. Rzecz w tym, że w sportowy pojedynek wmieszał się sędzia Jarosław Przybył i wypaczył wynik meczu.
Arbiter z Kluczborka popełnił wiele błędów. Jedne mniejszej wagi - jak np. ten, kiedy nie ukarał Imaza żółtą kartką, gdy na jego oczach wykopał piłkę po gwizdku. Czy Przybył czuł aż taki respekt przed Hiszpanem, aby nie ukarać go za ewidentne przewinienie? Wyglądało to w każdym razie dziwnie.
Ale, w porównaniu z innymi sytuacjami, była to błahostka. W pierwszej połowie Israel Puerto wykosił Mateusza Praszelika. Młodzieżowiec Śląska zwijał się z bólu i musiał zejść z boiska, a teraz ma przerwę w treningach (możliwe, że zagra z Pogonią). Puerto powinien dostać za ten faul czerwoną kartkę. I nikt nie miałby pretensji. Ale nie dostał. Bo za tak brutalny faul sędzia Przybył pokazał tylko żółtą kartkę.
Polecany artykuł:
Jagiellonia przez większość meczu musiałaby więc grać w 10 i w osłabieniu raczej nie zdominowałaby Śląska w drugiej połowie. Dodajmy, że część komentatorów jest zdania, że dwie żółte kartki powinien obejrzeć też Kwiecień - ale zobaczył tylko jedną.
Kolejny skandaliczny błąd Przybyła nastąpił w ostatnich sekundach gry. Śląsk prowadził, piłkę miał przy nodze Erik Exposito, a miało to miejsce przed polem karnym Jagielloni. Został wtedy ewidentnie sfaulowany. Ale gwizdek Przybyła milczał, choć przewinienie było oczywiste. Następnie piłka została wybita, przejął ją na chwilę Lewkot, ale zaraz potem Jagiellonia zdobyła wyrównującą bramkę. Trudno więc uciec od wniosku, że Jarosław Przybył wypaczył wynik meczu.
To niestety nie wszystko, bo działo się także po meczu. Wtedy też Praszelik zapytał sędziego, dlaczego Puerto nie dostał czerwonej. W rezultacie kontuzjowany młodzieżowiec Śląska... obejrzał żółtą kartkę.
Teraz w klubie zastanawiają się, co dalej. Prawie na pewno będzie reakcja ze strony WKS. Nie wiadomo jeszcze jaka, ale możliwe np., że Śląsk zwróci się z prośbą o to, aby Przybył nie sędziował spotkań WKS.
Zadzwoniliśmy do Jarosława Przybyła. chcieliśmy z nim porozmawiać na temat meczu. Arbiter z Kluczborka nie miał jednak ochoty rozmawiać. Był zbulwersowany faktem, że w ogóle do niego zadzwoniliśmy. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy wie, że popełnił błąd po faulu Puerto, czy faulu na Exposito.
W historii Ekstraklasy były sytuacje, że arbitrzy przyznawali się do błędu, a nawet przepraszali poszkodowanych swoimi złymi decyzjami. Zapytaliśmy więc Jarosława Przybyła, czy przeprosił Śląsk Wrocław. "Dziękuję za rozmowę" - rzucił tylko rozjemca z Kluczborka i rozłączył się.
Polecany artykuł: