Julka zdenerwowała Rafała B. Później doszło do tragedii
Opis zdarzenia, do którego doszło w ubiegłym roku, mrozi krew w żyłach. Rafał M. był w mieszkaniu wraz z 6-letnią córką swojej partnerki, a także psem - Bestią. Zwierzę to mieszaniec ras agresywnych. Mieszkańcy Twardogóry z którymi rozmawialiśmy mówili, że pies był od dawna bardzo agresywny. Zdaniem prokuratury, dziecko oglądało bajki na komórce Rafała M. W pewnym momencie zaniosła mu telefon, gdy ten leżał na wersalce. To zdenerwowało mężczyznę, który zaczął bić dziecko. Dlaczego tak się zachował? Racjonalnego wytłumaczenia nie ma - Rafał M. był naćpany.
Pies rzucił się na dziewczynkę Potworne obrażenia
Bestia widząc, że jej pan atakuje "przeciwnika" natychmiast rzuciła się na dziewczynę. Sam oskarżony zeznawał, że gryzła ją po całym ciele, szarpała, drapała i nie reagowała na żadne komendy. Dziewczynce cudem udało się oswobodzić, a lista obrażeń, których doznała, pozwala mówić, że cudem przeżyła. Miała np. złamane oba obojczyki, czy szczękę... Na szczęście lekarze uratowali jej życie. Pies zachował się w taki sposób, bo nigdy nie był szkolony przez profesjonalistę. Rafał M. nie dbał o niego, bił. Pojawiły się nawet opinie, że specjalnie uczył psa, aby zachowywał się agresywnie.
Skandalicznie niski wyrok. "Bestia nie zaatakowała dziecka specjalnie"
Tymczasem wrocławski Sąd Okręgowy okazał się być wyjątkowo łagodny, bo skazał mężczyznę tylko na trzy miesiące więzienia! Sędzia twierdził bowiem, że Bestia nie zaatakowała dziecka specjalnie. Tłumaczył też, że dziewczynka miała z oskarżonym dobre relacje... Z tak niskim wyrokiem nie zgadza się prokuratura, która zapowiedziała apelację.
Czytaj też: Sfora psów ciężko raniła 18-letnią Weronikę. Wcześniej doszło do innych krwiożerczych ataków! [NOWE FAKTY]